Zabaw w zdobywanie jakiegoś obszaru w czasie aktywności fizycznej testowałem już kilka — od swojskiego serwisu Zalicz Gminę po rozbudowany Wandrer. Ale żadna nie przypadła mi do gustu tak bardzo jak Squadrats.
Dlaczego nie konkurencja?
Na Zalicz Gminę rzuciłem się z entuzjazmem, bo byłem ciekaw, ile gmin już odwiedziłem. Niestety, mój entuzjazm szybko zgasł, gdy zrozumiałem, że wbicie następnych oznacza bardzo dużo jeżdżenia i zaznaczony obszar na mapie raczej nie będzie się za szybko zmieniał. Po prostu gminy są za duże.

Za to na Wandrer sytuacja zmieniała się po każdym przejechaniu choćby i kawałka nowej drogi. Nie tylko dostawałem informacje o długości po raz pierwszy przejechanych odcinków, ale i o procencie zaliczonych dróg w powiecie.


Pewnie bawiłbym się z Wandrer znacznie lepiej, gdybym odżałowałbym 30 dolarów rocznie za wersję Extra Lost, w której brane jest pod uwagę więcej niż 50 ostatnich aktywności. Wersja darmowa jest ograniczona, tak jak i frajda, jaką daje. Dość siermiężny wygląd serwisu też nie pomagał, chociaż to niedawno trochę się poprawiło.
O co chodzi?
Zabawa ze Squadrats polega na odwiedzaniu kwadratów wyznaczonych na mapie. Każdy squadrat ma około 1,5 km szerokości i dzieli się na 64 małe squadratinhos. Zapytałem osoby stojące za serwisem o to dlaczego akurat taki rozmiar, a nie po prostu 1 kilometr:
Wysokość i szerokość zależy od położenia geograficznego, na równiku 2.5km, w Polsce ok 1.5km, w Norwegii 1km. Też bym wolał 1km x 1km pewnie, ale tak się nie da, bo Ziemia jest kulą. Wielkości squadratów są wzięte z OpenStreetMap (squadrats to zoom level 14, squadratinhos to zoom level 17): https://wiki.openstreetmap.org/wiki/Zoom_levels
Artur Bil, Squadrats
Poza samym zdobywaniem squadratów układamy także podwórko (yard) – obszar z odwiedzonych kwadratów, które sąsiadują bokami z czterema innymi. A na dodatek pracujemy nad utworzeniem übersquadratu — jak największego kwadratu wypełnionego odwiedzonymi squadratami.

Do rozpoczęcia zabawy potrzebujemy założenia konta w serwisie i połączenia go ze Stravą (niestety obecnie Squadrats nie obsługują innych serwisów). Potem trzeba trochę poczekać, aż nasze dotychczasowe aktywności zostaną przemielone. U mnie zajęło to 18 dni, ale warto było czekać. Po połączeniu każda następna wrzucona na Stravę jazda pojawia się w Squadrats automatycznie.
Zalety…
Największym plusem Squadrats jest motywacja. Zamiast „nie chce mi się dzisiaj ruszać” jest „muszę pojechać w te trzy kwadraty za lasem, bo blokują mi rozszerzenie übersquadratu”.
Jestem bardzo prostym stworzeniem i wszelkie gadżeciki czy skaczące wykresy są dla mnie jak błyszczący guzik dla sroki. A tu po każdej jeździe w nowe miejsce dostaję nagrodę: rosną cyferki, mapa się zapełnia, a wszystko w naprawdę przyjemnej oprawie graficznej. Po prostu chce się jeździć.
***
Druga zaleta to przełamanie rutyny. Pewnie większość osób jeżdżących w miarę intensywnie na rowerze zna to uczucie zniechęcenia, gdy planując trasę, klika się znowu po drogach, które jechało się już tyle razy.
Żeby zdobyć squadraty nawet całkiem blisko domu, musiałem skręcić na drogi, które wcześniej tylko mijałem, bo wolałem się trzymać utwardzonych nawierzchni.


A teraz zjeżdżam nawet na takie, które nie są zaznaczone na mapie, ale zdjęcia satelitarne pokazują, że mogą pozwolić na przedostanie się do nowego squadratu. Przed osobą, która jeździła głównie po asfalcie, Squadrats otwierają całkiem nowy świat.
***
Trzeci plus to odkrywanie nowych miejsc. To zadziwiające, ile tajemnic potrafi skrywać bliska okolica. Młyn z osiemnastego wieku, rządcówka z początku dziewiętnastego i ruiny piętnastowiecznego dworu obronnego — wszystko to „znalazłem” w czasie jednego zaliczania kwadratów mniej niż 15 kilometrów od domu.


Może nawet uda mi się z tego jeżdżenia po chaszczach wycisnąć jeszcze jakiś wpis na bloga xD
… i wady
Największym rozczarowaniem był brak rozszerzenia dla Firefoksa ułatwiającego planowanie jazd po nowe kwadraty. Na szczęście Artur potwierdził, że mają takie w planach. To bardzo dobrze, bo po przetestowaniu wersji dla Chrome mogę powiedzieć, że rysowanie tras z jego pomocą jest naprawdę wygodne.

Druga sprawa to brak dedykowanej apki, żeby można łatwo sprawdzić, czy już udało się przedostać do nowego squadratu. Tu również Artur ma dobrą wiadomość:
Tak, od dawna pracujemy nad apką mobilną, terminu nie umiem podać, ale jesteśmy zdecydowanie bliżej niż dalej.
Na razie ten brak można obejść przez używanie strony w przeglądarce mobilnej. Sprawdza się całkiem nieźle.


Niestety czasem gubi lokalizację i nie wiem, czy to problem mojego telefonu, czy tego jak androidowy Firefox wyciąga dane z GPS. Pomaga przełączenie się na Mapy Google lub Ride with GPS i z powrotem do Squadrats.
Trzecia wada to używanie wyłącznie Stravy do wciągania aktywności. I to również ma w przyszłości ulec zmianie, a w tej chwili na szczęście odbywa się automatycznie i ja sam nie muszę tam zaglądać.
***
A co z samym jeżdżeniem? Przede wszystkim może się zdarzyć, że trzeba będzie zjechać na drogę, która jest tylko delikatną sugestią, a nie ubitym traktem.
Przebijałem się już przez niezaznaczone na mapie polne drogi, którymi tylko kilka razy do roku przejeżdża traktor i są jedynie subtelnym wgnieceniem w trawie. Raz nawet brnąłem przez podmokłe łąki nad Notecią i pakowałem się po kolana w torfowe błocko.


Trzeba przy planowaniu takiej jazdy wziąć pod uwagę możliwości nasze i roweru. I pogodzić się z faktem, że miejscami trzeba będzie rower prowadzić, albo nawet przenosić nad przeszkodą. Albo i zaliczyć glebę, co już mi się przydarzyło xD
Dopiero Bobiko w swoim tekście o Squadrats uświadomił mi, że można po prostu odpuścić, zamiast przebijać się przez tak trudny teren i chyba warto posłuchać jego rady.
***
Jazda w takich warunkach oczywiście oznacza, że rower będzie wymagał częstszego czyszczenia i smarowania, niż w przypadku kręcenia się po asfalcie. Kurz, piach, błoto, nierówności — wszystko to jest bardziej obciążające dla sprzętu.


Nie tylko dla roweru, bo wędrówki po polnych drogach, szutrach i brukach skończyły się dla mnie awarią aparatu fotograficznego. Najwyraźniej nie wytrzymał przewożenia w torbie na kierownicy, mimo tego, że jest wyściełana.
***
Ostatni problem jest mniej oczywisty, ja przynajmniej się go nie spodziewałem — psy.
Przez cały 2022 rok, gdy jeździłem głównie po asfaltach, pies pogonił mnie jeden raz. W tym roku zdarzyło się to już co najmniej pięć razy. W leżących na uboczu naprawdę małych miejscowościach, osadach z jednym czy dwoma gospodarstwami, nikt się nie spodziewa rowerzystów i psy biegają luzem.
Czasem to zabawne kundelki, które robią więcej hałasu, niż sprawiają zagrożenia, a czasem kilka dużych kundli razem, które potrafią nieźle wystraszyć, zmusić do przyśpieszenia i zmiany trasy.
Wciągnąłem się
Dobrze się złożyło, że Squadrats pojawiły się akurat teraz, gdy z szarpania się o cyferki, przestawiam się na spokojne kulanie. Nie ciśnie mnie, żeby podkręcić średnią prędkość, gdy spokojnie człapię przez piachy. Wiem, że na koniec drogi z mojej mapy zniknie kolejny zielony kwadrat.
Po prostu wkręciłem się w to jeżdżenie po kwadratach. Mam już zaplanowane kolejne trasy i kombinuję, jak duży übersquadrat uda mi się stworzyć do końca wakacji.
Gorąco polecam przetestowanie Squadratów, już dawno nic nie podkręciło mi tak bardzo frajdy z rowerowania.
PS. Podziękowania dla Artura za odpowiedzenie na moje pytania. I całej ekipy Squadrats.com za świetny serwis.
Dodaj komentarz