Odświeżyłem sobie komputer

Miniaturka dla wpisu „Odświeżyłem sobie komputer”. Na zdjęcie wnętrza komputera z widoczną karta graficzna i chłodzeniem procesora został nałożony fioletowy pasek z napisem „Znaczny upgrade z przyszłością”
,

Oryginalny zakup

W 2012 roku kupiłem komputer. Dzięki notatce na blogu wiem, że zakupy zrobiłem w czerwcu w nieistniejącym już sklepie esc.pl i za 2736 złotych dostałem taki sprzęt:

  • procesor Intel i5-3450@3.1GHZ
  • płyta Asus P8H77
  • 8 gigabajtów RAM firmy GoodRam
  • dysk SSD Kingston V+200 – 60GB na system
  • dysk WD Green 1TB 7200rpm na dane
  • obudowa Cooler Master Silencio 550 Black
  • zasilacz Chieftec CTG-500-80P 500W

Desktop dostał na imię Deckard (jego poprzednicy to Ubik i Valis, służbowy laptop to Archer, wszystkie nazwy prosto z powieści Philipa K. Dicka). Zainstalowałem na nim openSUSE z GNOME jako jedynym DE i od tego czasu służył mi nieprzerwanie i bez problemów. A że mam w sobie głęboką niechęć do wymiany działających rzeczy, tylko dlatego, że się zestarzały (dotyczy to nie tylko sprzętu elektronicznego, ale i mebli, butów, ciuchów itp.), to nawet nie myślałem o jakimś większym odświeżeniu sprzętu.

Upgrade’y

Kilka lat po zakupie komputera wymieniłem jednak dysk HDD na SDD Samsung 870 QVO, trochę później dołożyłem kartę dźwiękową SoundBlaster, gdy wbudowana zaczęła się stawiać, a stosunkowo niedawno podwoiłem RAM do 16 giga.

W zeszłym roku próbowałem dołożyć dedykowaną kartę graficzną, bo wbudowany w procesor układ HD Graphics 2500 nie pozwalał już nawet na granie w Minecrafta. Niestety nie udało mi się zmusić kupionego Radeona RX 6600 do pracy z moimi monitorami.

Nie wiem, czy to wina moich wiekowych monitorów (dwa NEC MultiSync E223W), nietypowego setupu (jeden z monitorów jest współdzielony między PC i Xboksem) czy moich słabym umiejętności, ale mimo dłubania przez jakiś tydzień, instalacji różnych sterowników, ręcznego klejenia konfiguracji itd., miałem bezproblemowy obraz tylko na jednym z monitorów.

Kartę zwróciłem, ale została mi lekka niechęć do grzebania w moim sprzęcie.

Reanimacja Tetryka

Gdy niedawno w kupionym w 2013 roku komputerze mojego ojca (czyli Tetryku) wysiadł zasilacz, jego właściciel uparł się, żeby wykorzystać tę sytuację do wymiany desktopa na laptopa.

Stary sprzęt chciał wyrzucić, ale mi oczywiście było go szkoda i postanowiłem przerobić go na komputer do www/poczty/sociali, którego mój syn mógłby używać, gdy zjeżdża do domu na weekend, żeby nie musiał zawsze przywozić ze sobą laptopa.

Kupiłem używany zasilacz, wymontowałem uszkodzony i założyłem działający, przy okazji poprawiając układ kabli, bo oryginalny pozostawiał trochę do życzenia. Dołożyłem też młodemu dodatkowe 8 giga RAM, kupione po taniości na Allegro.

Ta dłubanina, chociaż drobna, była pewnie po części przyczyną, dla której przezwyciężyłem niechęć do grzebania w moim komputerze i gdy nadarzyła się okazja, w końcu zdecydowałem się na odświeżenie sprzętu.

Propozycja

W niedawnym wpisie poświęconym edytorowi zdjęć Sly wspomniałem o tym, że długo w nim trwa zapisywanie zmienionych plików na „moim sędziwym pececie”.

Przeczytał to przesympatyczny kolega Grzegorz, jeszcze z czasów juznetowej grupy alt.pl.comp.os.linux.newbie, zrobiło się mu żal, że się tak męczę i zaproponował mi swój stary sprzęt. Stary, ale i tak o cztery lata nowszy od mojego.

Trochę się wahałem, bo po wtopie z kartą graficzną nie byłem pewny, że dam radę to wszystko poskładać (ostatni raz przy takich rzeczach jak zakładanie chłodzenia procesora grzebałem w okolicach podkręcania ołówkiem Durona 700) i żal mi było rozstawać się ze sprzętem, który służył mi tak długo.

W końcu po obejrzeniu na YT dwóch filmów o składaniu pecetów i przeznaczeniu starych części z mojego komputera do upgrade domowego desktopa syna (żeby się nie zmarnowały) zdecydowałem się przyjąć dar i odświeżyć Deckarda.

Przesyłka

Grzegorz przysłał mi:

  • płytę ASUS Z170-A
  • 32GB pamięci DDR4 w czterech kościach
  • procesor Intel i5 6600k
  • chłodzenie CPU Cooler Master Hyper 212 Evo
  • kartę graficzną MSI GeForce 1070

Czyli sporo fajnego sprzętu, dużo mocniejszego od mojego. Co więcej, Grzesiek był uprzejmy przysłać nawet nową baterię do płyty i pastę na procesor. Dzięki wielkie <3

Różnica między procesorami, jeżeli wierzyć porównywarce Technical City, to 40,6%.

Wyniki porównania dwóch procesorów, Core i5-660K oraz Core i5-3450. Pasek przy tym pierwszym jest dłuższy. Poniżej podsumowanie „Core i5-6600K outperforms Core i5-3450 by a considerable 41% based on our aggregate benchmark results.”

Gdybym nie skorzystał z przysłanej karty graficznej i ograniczył się, tak jak dotychczas, do wbudowanej w CPU, to miałbym kartą o 275% lepszą. Ta dedykowana jest „odrobinę” mocniejszą i jej przewaga nad poprzednią wynosi 4972%.

Porównanie kart graficznych. Pasek dla GTX 1070 jest dużo dłuższy niż ten dla HD Graphics 2500. Poniżej podsumowanie: „GTX 1070 outperforms HD Graphics 2500 by a whopping 4972% based on our aggregate benchmark results.”

Do tego dochodzi różnica między 16G DDR3 a 32G DDR4 i okazuje się, że mój rzęch ma szansę znacznie przyśpieszyć.

Zonk

Plan był prosty – wyciągnąć z obudowy Deckarda wszystko poza zasilaczem i dyskiem, wsadzić przysłane części i dołożyć z powrotem stare karty: dźwiękową i Wi-Fi.

Szybko jednak okazało się, że cooler na procku zmieściłby się w mojej obudowie tylko po usunięciu fragmentu gąbki, którą jest wyciszona, a i wtedy pewnie dotykałby ściany. A żeby wsadzić kartę, musiałbym wyciąć spory kawałek klatek na dyski. W nic takiego nie miałem ochoty się bawić, więc mogłem albo zmienić obudowę, albo odpuścić kartę i poszukać niższego chłodzenia dla CPU.

Zmiana planu

Szczęśliwie się złożyło, że kilka tygodni wcześniej kupowaliśmy do rodzinnej firmy dużą zamrażarkę, za co Media Expert odwdzięczył kodem na 200 złotych zniżki. To wystarczyło, żebym zaczął szukać u nich nowej obudowy.

Wymagania byłe proste: żadnych okien i lampek choinkowych, zwykły czarny prostopadłościan. To znacznie okroiło listę, bo najwyraźniej oświetlanie pokoju komputerem jest teraz super popularne.

Gdy byłem pogodzony już z myślą, że jednak kupuję nowy sprzęt i coraz bliższy wyboru obudowy, zacząłem myśleć o tym, że kupuję coś, co w przyszłości będzie częścią całkiem nowego komputera. Gdy tylko kliknęło mi to w głowie, pojawiła się kolejna myśl: co jeszcze mogę kupić, co może przydać się już teraz i w przyszłości, a razem z obudową zamknie się w okolicach tysiąca złotych, których nie będę musiał wydać, gdy przyjdzie pora na kolejny etap.

Poza obudową Fractal Design Pop Silent Solid wybrałem zasilacz Ion 750 W 80 Plus Gold tej samej firmy oraz terabajtowy dysk M.2 Kingston PCIe 4.0 NVMe KC3000.

Obudowę kupiłem w Media Expert za 419 złotych (219 po zniżce). Zasilacz i dysk przyjechały z x-kom. Kosztowały 499 i 352 zł.

Montaż

Gdy już miałem wszystkie części, złożenie komputera poszło zadziwiająco gładko, zwłaszcza elementów od Grzegorza, które nie różniły się tak bardzo, od tego co miałem. Nie licząc nakładania pasty (musiałem wyszukać, ile właściwie trzeba jej dać), byłem na dobrze znajomym terenie.

Za to po raz pierwszy miałem do czynienia z obudową z tej dekady i spore wrażenie zrobiło na mnie to, jak rozwiązane jest teraz prowadzenie kabli, przestrzeń na zasilacz i montaż dysków SDD. Duża zmiana na plus w porównaniu z poprzedniczką.

W pełni modularny zasilacz to też przyjemna nowość. W końcu nie trzeba upychać w obudowie wiązki nieużywanych kabli i mogą po prostu zostać w pudełku. Luksus.

Wiedziałem, że dyski M.2 są malutkie, ale oglądanie zdjęć nie przygotowało mnie na to, jak bardzo. W czasie zakupów bałem się, że może się nie zmieścić między inne duperele na płycie, bo miejsca przy gnieździe jest niewiele. Dlatego zdecydowałem się na podstawową wersję, zamiast cztery dychy droższej z dołożonym radiatorem i odrobinę szybszym odczytem. Okazało się, że weszłaby bez problemu. No cóż, live and learn.

Kusiła też wersja 2 TB, ale w sytuacji, gdy obecnie wystarczał mi dysk 1 TB, który w odnowionym komputerze będzie robić jako składnica zdjęć, trudno było uzasadnić przed samym sobą takie zbytki.

Wnętrze obudowy ze złożonym komputerem. Na płycie jest zamontowana czerwona karta graficzna, cztery czarne kości RAM oraz aluminiowy radiator na procesorze z czarnym wentylatorem.

Montaż dysku okazał się bardzo prosty: wsadzić do gniazda i przykręcić śrubkę. Żadnych kabli i kombinacji. Fajnie.

Po złożeniu wszystkiego chciałem poupinać kable, żeby było porządnie, ale większość można optymalnie poprowadzić tylko w jeden sposób, przez konkretny otwór w obudowie. Nie wchodzą sobie w drogę i są takiej długości, że pasują akurat.

Jedyne przewody, które podczepiałem, to te od wentylatorów (obudowa ma dwa o średnicy 12 centymetrów na przedzie i jeden z tyłu), ale i tak nie musiałem skorzystać z dołączonych do pudła trytek, czy opasek z paczki z zasilaczem, bo obudowa ma je wbudowane i wszystko spina się bez problemów.

Bok obudowy ze zdjętą ścianą, widok od strony spodu płyty głównej. Widać dwa dyski SSD przykręcone do obudowy i wiązkę kabli prowadzących od dysków oraz od zasilacza, częściowo upiętą opaskami z napisem Fractal.

Co prawda nie wyszło mi tak ładnie, jak widziałem na YT, ale zupełnie wystarcza w pececie bez okien :) Chciałbym tylko kupić nowe kable SATA do dysków SSD, bo miałem tylko takie z jedną wtyczką zagiętą pod kątem 90° i nie do końca układają się tak, jakbym sobie tego życzył.

I jazda!

Skoro ze starego komputera zostały tylko dwie karty oraz dysk i to zdegradowany do roli dodatkowego, to nowy dostał własne imię i nazywa się Eldritch (z „Trzech stygmatów Palmera Eldritcha”).

Zainstalowałem na nim openSUSE Tumbleweed, czyli wersję rolling release (stale rozwijaną i aktualizowaną, bez konkretnych wydań), oczywiście z GNOME. Instalacja poszła gładko, problem napotkałem dopiero przy próbie przeniesienia danych.

Na starym dysku całe wszystko miałem na jednej partycji, z /home włącznie. Po zamontowaniu jej przez GUI miałem dostęp do większości rzeczy, ale katalog domowy był pusty. Okazało się, że to jakiś knyf z systemem plików Btfrs i żeby podmontować konkretny podwolumen (czy jak tam się tłumaczy na polski subvolume) poleceniem sudo mount -o subvol=/@/home /dev/sdb2 ~/stary_dysk.

Gdy wszystko miałem już gotowe, przyszła pora na porównanie wydajności. Zanim rozebrałem Deckarda, puściłem na nim benchmark Geekbench6.

Wyniki dla procesora to 655 single-core score i 2091 multi-core score. Wbudowanej w procesor karty graficznej benchmark uparcie nie wykrywał, więc nawet nie wiem, jaki dałaby wynik. Dla Eldritcha to odpowiednio 1571 i 3950 dla CPU oraz 51990 dla GPU. Może i niedużo w porównaniu z nowym obecnie sprzętem, ale dla mnie skok jest wyraźnie odczuwalny.

Te cyferki niewiele mówią, więc zakończę bardziej namacalnym przykładem. Swego czasu bardzo dużo grałem w Minecrafta. Większość grania załatwiam na konsoli, ale MC grałem na pececie, w wersję Java, oczywiście. Sporo sam, jeszcze więcej w na serwerach multiplayer. Niestety, od update 1.19, który dodał namorzyny, mój komputer nie dawał rady. Musiałem znacznie obciąć ilość renderowanych chunków (do 6, a czasem nawet 4) i jeszcze bardziej niż zwykle obniżyć jakość grafiki (m.in. wyłączyć chmury, przejrzyste liście i wszystkie cząsteczki), żeby mieć powyżej 20 klatek na sekundę. A i to z pakietem modów poprawiających wydajność.

Na nowym komputerze z wszystkimi bajerami ustawionymi na fancy i włączonymi shaderami liczba klatek spada poniżej 80 tylko w czasie deszczu. To kolosalna zmiana, dzięki której mogę znowu cieszyć się graniem.

Oczywiście takie rzeczy jak uruchamianie aplikacji czy odtwarzanie dużych plików wideo, z którymi wcześniej radził sobie u mnie tylko Vlc, też zmieniły się na lepsze, dużo lepsze.

A najważniejsze, że po tym grzebaniu w komputerze i zobaczeniu jego efektów, w końcu zacząłem poważniej myśleć o stopniowym upgrade reszty. Następne będą płyta, procesor i pamięć, karta graficzna (o ile w ogóle) w ostatnim rzucie, ale raczej nie za szybko, ten kopniak przyśpieszenia, jakiego dostałem dzięki Grzegorzowi, powinien wystarczyć mi na długo.

5 odpowiedzi na „Odświeżyłem sobie komputer”

  1. Awatar Sebastian :coffefied:

    @silvarerum Upgrade 10-letniej maszyny zawsze kończy się wymianą wszystkiego. Rzadko kiedy cokolwiek po takim czasie nadaje się do dalszej eksploatacji, o kompatybilności nie wspominając…

    Ale! Ja robiłem upgrade rok temu i aż z ciekawości musiałem puścić Geekbench6.

    AMD Ryzen 5 7500F
    single 2677
    multi 12403
    AMD Radeon 7900XT
    163443

    Jak na to ile wydałeś na nową maszynę to ma i tak niezły wynik!

  2. Awatar stfn

    @silvarerum nie wiem czy to tylko u mnie, ale chyba blog ci padł

    1. Awatar Łukasz Horodecki

      @stfn @silvarerum Dzięki. Coś dziwnego się dzieje, między aktualizacjami wszystko śmiga, a jak tylko wrzucę nowy wpis, to pięćset trójki i timeouty. Nie sądzę, żebym miał tylu czytelników, więc podejrzewam federację przez plugin ActivityPub.

      1. Awatar stfn

        @LukaszHorodecki @silvarerum może tak być. Ja bym przy kolejnym szerowaniu posta odpalił sobie w drugim oknie htop i logi ngixa

  3. Awatar rozie

    @Sebastian “Upgrade 10-letniej maszyny zawsze kończy się wymianą wszystkiego.” – no nie. Zależy co wymieniasz. Dyski bez problemu, RAM bez problemu (i to nawet w laptopach). GPU – jeśli wymiana o oczko wyżej, w tej samej technologii, ale 2-3 razy wydajniejsza, np. używana albo po prostu cichsza – także. Bardziej bym się o sens ekonomiczny martwił, bo wymiana 2-3 komponentów może być porównywalna z ceną zakupu całego zestawu z nimi. Używanego oczywiście. BTDT

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *