O batonach wspominałem już przy okazji wpisu poświęconego Rapha Festive 500 i podawałem linka do źródła, ale po tym jak ostatnio rozdawałem kilku osobom przetłumaczony przepis, postanowiłem poświęcić im osobną notkę.
Gdy zaczynałem długodystansowe jeżdżenie na rowerze szukałem porad jak robić to rozsądnie. Jedną z najważniejszych okazała się rada dotycząca regularnego jedzenia – przynajmniej raz na godzinę porcja węglowodanów. Najprościej było kupować gotowe batony zbożowe: wygodne do jedzenia w czasie jazdy, dostarczają zarówno szybko, jak i wolno uwalnianej energii, a w wersji bez czekolady można je zabierać także w ciepłe dni.
Gotowe batony mają jednak swoje wady: smaczne nie są tanie, tanie nie są smaczne. Na szczeście na kanale Global Cycling Network znalazłem przepis na domowe batoniki energetyczne. Smaczne i tańsze od tych ze sklepu.
Odrobinę zmodyfikowałem sobie ten przepis, zaczynając od podwojenia ilości składników. Dzięki temu wychodzi mi idealna porcja na blachę o rozmiarach 20cm x 32cm. To wystarcza do przygotowania 32 batonów po około 50g. Zastępuję złoty syrop miodem (podejrzewam, że nada się też syrop klonowy), a daktyle żurawiną. Odpuszczam też ekstrakt waniliowy, niekiedy dodaję zamiast niego cukier wanilinowy. Czasem część słonecznika i sezamu zamieniam na siemię lniane, a gdy mam ochotę na nieco inny smak, to cześć midgałów zastępuję wiórkami kokosowymi.
Proporcje suchych i płynnych składników są istotne – inaczej batony będą się kruszyć, lub będą zbyt tłuste/klejące.
Składniki i przygotowanie:
- Olej słonecznikowy – 240ml
- Cukier brązowy (można zastąpić białym) – 400g
- Płynny miód – 4 łyżki
- Masło orzechowe (najlepiej z kawałkami orzechów) – 2 łyżki
Roztopić powyższe w garnku na małym ogniu mieszając, do uzyskania jednolitej masy. Dodać wymieszane wcześniej:
- Sezam – 4 łyżki
- Słonecznik – 4 łyżki
- Płatki migdałów – 1 szklanka
- Rodzynki – 1 szklanka
- Suszona żurawina – 1 szklanka
Po dodaniu bakalii wymieszać porządnie, a potem dosypać 450g płatków owsianych. Mieszać do uzyskania gęstej i jednolitej masy. Przełożyć masę na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Wyrównać i solidnie ugnieść całość widelcem (zwłaszcza narożniki).
Wsadzić do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni. Piec przez 10-15 minut, pilnując żeby się nie przypaliło. Wyciągnąć, zostawić do ostygnięcia. Wyjąć z blachy, pokroić na batony. Zawijać w kawałki papieru do pieczenia i odkładać do pudełka.

Z mojego doświadczenia wynika, że batony nadają się do spożycia przez przynajmniej 3 tygodnie. Każdy daje mi energię na jakieś 50 minut żwawego pedałowania. Żona używa ich jako paliwa przy długim bieganiu. Też działają :)
Dodaj komentarz