Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Ostatnie kilka długich miesięcy spędziłem z “dumbfonem”, którym tymczasowo zastąpiłem Xperię X8, po tym jak jej wyświetlacz nie wytrzymał kolejnego upadku. Zamiast wydawać kasę na naprawę, postanowiłem przemęczyć się trochę i dołożyć ją przy zakupie telefonu przy przedłużaniu umowy z T-Mobile.
W mojej taryfie nie miałem za dużego wyboru – naprawdę mało rozmawiam, więc 50 złotych abonamentu, to maks tego co mi się opłaca. Nie chciałem płacić za telefon więcej niż trzy setki, przez co wybór ograniczył się do LG L7 i Xperii U. LG kusił większym wyświetlaczem, slotem na kartę pamięci i nowszym systemem. Xperia ma za to nowszy hardware i obiecaną aktualizację do ICS, a 3,5 cala przekątnej to i tak sporo.
Zdecydowałem się na słuchawkę od Sony, pozostając wierny marce. W 2004 miałem Sony Ericsson T630. Potem K750i (z wgranym softem z W800i), którego zastąpił slider W910i. W 2010 przerzuciłem się na swojego pierwszego smartfona z Androidem – Xperię X8. Chyba powinienem dostać jakiś bonus od Sony za trwałość w uczuciach :)
Wybór okazał się trafny. Telefon wygląda świetnie, zwłaszcza przeźroczysty pasek służący jako powiadamiacz. Nic dziwnego, że zdobył drugie miejsce w kategorii “Best Design” w konkursie brytyjskiego serwisu Mobile Choice.
Dobrze leży w dłoni, matowy tył jest przyjemny w dotyku i zapobiega wyślizgnięciu się słuchawki. 110 gramów to akurat tyle, żeby wiedzieć, że ma się coś w ręce, ale nie męczy.
Wyświetlacz nawet na 10% – 40% jasności (tak zazwyczaj mam ustawione) jest wyraźny, czytelny nie męczy oczu.
Aparat nie jest cudem techniki, ale robi znacznie lepsze zdjęcia niż ten z X8.
System i aplikacje pracują szybko, płynnie, bez opóźnień. Pół giga RAM-u i dwurdzeniowy procesor 1 GHz spisują się lepiej niż przyzwoicie, zarówno z laucherem od Sony i ich zestawem widżetów, jak i po moim przemeblowaniu.
Po chwili zabawy z domyślnymi ustawieniami i oprogramowaniem wywaliłem co się dało. Zainstalowałem GO Laucher EX z Go Contacts EX i Go SMS Pro. Zamiast tony widżetów wrzuciłem mój ulubiony zegar SiMi Clock (bo defaultowy był za mały i nie potrafił wyświetlać stanu baterii) oraz Widgetsoida do szybkiego włączania/wyłączania różnych różności.
Do tego drugi ekran ze skrótami do ulubionych aplikacji i to wszystko.
W tej chwili na telefonie działa Android w wersji 2.3.7. Sony obiecuje update do ICS, ale nie wiem czy się skuszę, podobno pół giga ramu, to trochę za mało na swobodne działanie tej wersji systemu. A zresztą najwyżej zrobię downgrade.
Całkiem nieźle radzi sobie bateria. Gdy robiłem te zrzuty miałem jak widać jeszcze ponad 30%, a telefon już trochę pracował:
Kilka rozmów i esemesów. Trochę przeglądania sieci i sprawdzania poczty/facebooka/google+ na WiFi i 3G. Szukanie czegoś w Google Maps. Do tego kilka zdjęć i nieco słuchania muzyki. No i dłuższą chwilę pograłem w Super Stickman Golf.
Najważniejszy test bateria już przeszła – runda golfa na polu w Choszcznie z zapisywaniem wyników w Easy Scorecard Pro. Cały czas działający program i zapisywanie wyników po każdym dołku (+ moje statystyki puttów i trafionych fairwayów) z wyświetlaczem podkręconym do 70%, bo słońce całkiem ładnie świeciło – a wskaźnik baterii właściwie nie drgnął.
Myślę, że dobrze trafiłem z zakupem. Za niewielką sumę mam całkiem niezły telefon, który co prawda nie jest sprzętem z najwyższej półki, ale nie jest też ostatnią padziochą :) To nie tylko moja opinia – we wspomnianym wcześniej konkursie Mobile Choice Xperia U wygrała w kategorii “Best Value Phone”.
Po zastanowieniu, do głowy przychodzi mi tylko jeden minus – brak slotu MicroSD. Na szczęście 4 giga miejsca dla użytkownika jakie oferuje Xperia U powinno mi wystarczyć z górką.
Dodaj komentarz