Właśnie się dowiedziałem, że Szwagierka znalazła się w błogosławionym stanie, postanowiłem więc zebrać kilka porad dla przyszłych ojców, by Szwagrowi pomóc przeżyć to, co go czeka. Zapraszam więc do przeczytania informacji, który nie ma w żadnym poradniku dla rodziców, mimo że powinny być w każdym.
- Wyśpij się ile możesz. I jeszcze trochę.
Już niedługo zapomnisz co to jest przespana noc i pobudka o wybranej porze. Małe będzie dyktowało rozkład dnia i możesz być pewny, że nie będzie to twój wymarzony rozkład. - Spotykaj się ze znajomymi.
Pewnie się zdziwisz, ale pary, które nie mogą się wyrwać z domu a gdy już się wyrwą to tylko na chwilę i na dodatek cały czas opowiadają o tym, że Małe ładnie się przewróciło na drugi bok lub mądrze wpatrywało w grzechotkę nie są tak atrakcyjne towarzysko jak by mogło się wydawać. - Przejrzyj książki i gazety o dzieciach.
Informacje z nich i tak cię nie przygotują na chaos pierwszego miesiąca, ale złagodzą szok. No i przynajmniej będziesz wiedział, co masz podać wkurzonej żonie, która wrzeszczy o suchego pajacyka, bo Małe korzystając z chwili przewijania postanowiło zmoczyć tego, którego miało na sobie. - Poród nie jest straszny.
Historie o mdlejących facetach to czysto filmowy wymysł, w rzeczywistości nie ma czego się bać, za to będziesz miał co wspominać. No i żona nie będzie mogła ci wypominać, że była sama. - Zachcianki to prawda.
Filmowym wymysłem nie są za to zachcianki ciężarnych. Bądź przygotowany na to, że w środku nocy twoja żona zażyczy sobie jogurtu, koniecznie truskawkowego z ziarnami zbóż. Lepiej zawczasu przeprowadzić rozpoznanie w temacie sklepów całodobowych. - Naciesz się biustem żony.
Już niedługo na dłuuuuugie miesiące całkowicie zawładnie nim Małe a gdy dostaniesz go z powrotem będzie zmasakrowany. Ciesz się póki możesz i masz czym. - Rozerwij się.
Kino, rower, piwo i cokolwiek innego, co lubisz robić poza domem. Ile tylko dasz radę, bo czeka cię długa przerwa w tych sprawach. „Narozrywanie” się na zapas powinno złagodzić syndrom odstawienia. Już niedługo jedynym sposobem na zrelaksowanie będzie siedzenie w pracy po godzinach. - Zapraszaj znajomych do siebie.
Gdy pojawi się Małe znajomi będą odwiedzać was nieco mniej chętnie – nie każdy lubi gdy rozmowę przerywa co chwilę wrzeszczący dzieciak, gospodarze zamiast skupić się na gościach myją jakiś mały zabrudzony tyłek a dookoła wiszą suszące się śpioszki. Wy też będziecie się wkurzać gdy goście się zasiedzą, a tu trzeba dziecko wykąpać i położyć spać. - Noworodki nie są ładne.
Nie dziw się, gdy Małe zamiast być twoim pięknym dzieciątkiem przypomina coś ulepionego z mielonego mięsa. Wszystkie noworodki tak mają. - Po miesiącu będzie z górki.
Pierwszy miesiąc to totalny chaos. Nie wiadomo czego chce to wrzeszczące zawiniątko, za co się zabrać najpierw, jak godzić zajmowanie się dzieckiem z innymi czynnościami itp. Nie przejmuj się – już wkrótce zaczniecie mniej więcej rozumieć wrzaski Małego i wypracujecie sobie schematy postępowania. Tak naprawdę to nadal będzie ciężko, ale przywykniecie, więc będzie się wam wydawało, że jest lżej.
Na koniec prawdziwa do bólu myśl znaleziona w komiksie „Calvin i Hobbes”: „Rodzicielstwo to stan, w którym jednocześnie chcesz przytulić i udusić swoje dziecko”.
A poza tym to się nie przejmuj. Inni dali radę, to i ty to przeżyjesz.
Co do ostatniego zdania, to ja bym stwierdziła, że „… masz ochotę udusić, ale przytulasz” ;-) Mnie się równocześnie to nie zdarzało, „udusić” wiodło prym ;-)
Załamałam się… co to znaczy, że biust później będzie zmasakrowany? Czy ja o czymś nie wiem? :|
5 — bzdura. Laska, która nie ma kogo posłać po jogurt po prostu go nie je i żyje. Socjologia podprogowa — trenuje się samca do przynoszenia karmy do gniazda. Tak elementarne antropologicznie, że aż boli.
6 — niekoniecznie :)
9 — moje było śliczne i bledziutkie :)
Znajomy też mnie tak ostrzegał, ale nie chciałem wierzyć. Po roku od narodzin mogę powiedzieć tylko że to prawda (tylko bez pkt. 9).
Z historii powtarzanych w rodzinie wiem tyle, że 9 to nie zawsze jest prawda.
Etam, 5 trochę mija się z prawdą ;)
10.Jeśli marzysz o dziecku to najlepiej pożycz kilkumiesięcznego berbecia od jakichś znajomych na weekend. Ich uszczęśliwisz a tobie przejdzie ;-)
(c) by L. Talko
Bardzo dobry zbiór :)
Mnie to czeka za kilkanaście dni…Mam nadzieję, że po pierwszym decydującym miesiącu będę wyglądał jak człowiek ;)
Ładne zestawienie ale brakuje sesji przyzwyvzajeniowych w publicznym szalecie. Przyda się przy przewijaniu :)
Bardzo ponury obraz wyłania się z tych rad… Żadnych pozytywów?? Nie wiem czy chciałbym być ojcem…
Już gdy pisałem ten tekst wiedziałem, że najwięcej zaprzeczeń zbierze dziewiątka :)
Ania: to znaczy, że twój biust nigdy już nie będzie wyglądał tak dobrze jak przed ciążą, chyba że będziesz po każdym kamieniu przez kwadrans moczyć go w lodowatej wodzie ;)
Zdzichu: O pozytywach możesz przeczytać wszędzie, a tych kilka nie-tak-fajnych spraw jest zazwyczaj pomijanych, żeby nie zniechęcać narodu do rozmnażania :)
Oh my! Nie chcę wierzyć… nieeee chcę ;[
Jak sobie pomyślą o oddalonym o parę lat w czasie macierzyństwie to mnie ogarnia strach panika i chaos.
Może jednak zostanę starą panną? :P
P.S. [OT] Czy szanowny pan autor wie, że w nowym Indiana Jonesie piosenka początkowa to „Hound Dog” Elvisa? :)
O, to pierwsza dobra rzecz o jakiej słyszę gdy mowa o tym filmie :)
Dzięki, będę miała ściągawkę za parę lat ;)
Hm, będzie jak znalazł już za chwilę…