Jeżeli nie korzystacie z Google Assistant, pewnie nawet nie wiedzieliście, że wielkie Gie miało swoją usługę z listą zakupów. Poza głosowym dostępem przez asystenta istniała tylko jako strona shoppinglist.google.com. Nie była to porywająca czy rewolucyjna usługa, ale bardzo wygodnie dodawało się rzeczy do kupienia w czasie gotowania, bez sięgania po telefon czy kartkę i długopis (ktoś jeszcze ręcznie spisuje zakupy?).
W zeszłym roku Gugiel postanowił zabić Shopping List i przeniósł listy zakupów do swojej usługi z notatkami, Google Keep. Z perspektywy użytkownika dużo się nie zmieniło, tyle że zamiast sięgać w sklepie po PWA z listą, odpala się apkę i wybiera listę spośród notatek.
Postanowiłem wykorzystać tę zmianę jako bodziec do wyprowadzenia kolejnego aspektu mojego cyfrowego życia spod panowania Google’a. Zamiast kolejnej apki od korporacji, chciałem czegoś Open Source i niezależnego od cudzych usług.
Zacząłem od wyszukiwania aplikacji w repozytorium F-Droida. Znalazłem ich tam całkiem sporo, a między nimi była Shopping List, bardzo prosto wyglądająca apka z ostatnią aktualizacją z 2018. Jej możliwości wypadają nieporywająco na tle konkurencji, ale w opisie ma dwa zdania, które przykuły moją uwagę i otworzyły nowe możliwości:
The lists are stored as simple text files and use a simple, human-readable syntax. This allows you to synchronize them with other devices by using applications such as Syncthing and Nextcloud.
Właśnie dzięki temu mogę wygodnie spisać, co mam do kupienia, siedząc przy komputerze, a potem na telefonie odhaczać w sklepie to, co już kupiłem.
Instalacja aplikacji
Jeżeli jeszcze nie używacie F-Droida, czyli „sklepu” z otwartym oprogramowaniem dla Androida, to najwyższy czas zacząć. Na początek trzeba z oficjalnej strony ściągnąć plik apk z F-Droidem. Po ściągnięciu plik warto zweryfikować, żeby sprawdzić, czy jest poprawny.
W przypadku, gdy nie instalowaliście jeszcze oprogramowania spoza Sklepu Google, przy pierwszej próbie wyskoczy wam komunikat o konieczności włączenia instalacji oprogramowania z innych źródeł w ustawieniach systemu.
Po zainstalowaniu F-Droida odpalamy go, wyszukujemy Shopping List i instalujemy. Od razu możecie zainstalować Syncthing, za pomocą którego można zsynchronizować listę między telefonem a komputerem.


Po uruchomieniu aplikacji możemy od razu zacząć dodawać rzeczy do listy, a nawet zrobić sobie kilka osobnych list dla różnych zakupów.
Od takiego rozwiązania zacząłem, z np. warzywami i owocami na jednej liście, a chemią (szampony, pasty itp.) na innej, ale kończyło się to tym, że zapominałem sprawdzić, czy czegoś nie mam na innych listach. Ostatecznie przestawiłem się na jedną listę podzieloną na sekcje.
Syncthing na komputerze i połączenie
Gdy mamy listę zakupów, przyszedł czas na jej synchronizację. Syncthing na komputerze najprościej jest zainstalować z repozytorium dystrybucji. W przypadku mojego openSUSE mogę zrobić to przez GUI lub poleceniem
# zypper install syncthing
Po instalacji trzeba skonfigurować synchronizację. Panel administracyjny Syncthing odpalamy w przeglądarce pod adresem https://127.0.0.1:8384. Przy pierwszym uruchomieniu może wydawać się mało przyjazny, ale to, co będzie nam potrzebne, załatwia się bardzo prosto.

Zaczynamy od utworzenia połączenia między telefonem a komputerem. Można to zrobić na kilka sposobów, np. przez skanowanie kodu QR. Na komputerze klikamy Działania i Pokaż identyfikator, co wyświetli kod. Na telefonie przechodzimy do zakładki Urządzenia i klikamy plus, po czym ikonkę kodu QR, która włączy skaner. Zeskanowanie kodu z ekranu komputera doda go w telefonie, a nam zostanie tylko zapisanie przez pacnięcie ✓.
Druga opcja jest jeszcze prostsza: na komputerze klikamy Dodaj urządzenie zdalne i jeżeli Syncthing wykrywa nasz telefon w sieci, to powinien wpisać jego identyfikator, gotowy do dodania jednym kliknięciem.
Na drugim urządzeniu pojawi się pytanie, czy chcemy podłączyć nowe urządzenie, po jego zatwierdzeniu pojawi się dialog, gdzie możemy zmienić nazwę, pod jaką będzie je widać, ale przede wszystkim włączyć dla telefonu opcje Wprowadzający w zakładce Współdzielenie, dzięki czemu będziemy mogli z telefonu dodać udostępniany folder.
Nie pamiętam już, czy to było domyślne położenie, czy je zmieniłem, ale w moim przypadku to /storage/emulated/0/Documents/shopping
. Można to sprawdzić po kliknięciu trzech kropek w prawym górnym rogu apki Shopping List i wybraniu Settings.
W Syncthing na telefonie w zakładce Foldery pacamy plus, podajemy nazwę, pod jaką chcemy widzieć folder i kliknięciem ikonki katalogu otwieramy dialog wyboru miejsca. Potem zostanie jeszcze włączenie przełącznika przy nazwie, pod jaką połączyliśmy komputer, upewnienie się, że typ jest ustawiony jako Wyślij i odbierz i zatwierdzenie. Niemalże natychmiast w interfejsie Syncthing na komputerze pojawi się pytanie, czy chcemy dodać nowy folder. Zatwierdzenie otworzy dialog, w którym będzie można ustawić, w którym miejscu na dysku komputera znajdą się synchronizowane pliki. W moim przypadku to ~/Dokumenty/Zakupy.
To powinno wystarczyć do przerzucania listy zakupów między komputerem a telefonem. Może się przydać jeszcze jedna zmiana — jeżeli uznacie, że odstępy między skanowaniem katalogu w poszukiwaniu zmian są za długie, możecie je skrócić po kliknięciu Edytuj i Zaawansowane.

Edycja listy na komputerze
Gdy synchronizacja już działa, można zabrać się za edycje listy na komputerze. Dzięki formatowi tekstowemu pliku nada się do tego dowolny edytor.
Mój plik z listą wygląda np. tak:
[Zakupy]
-- WARZYWA I OWOCE --
Kukurydza #6 kolb
Dymka #1 sztuka
-- NABIAŁ --
Masło wegańskie #1
// Wędzone tofu
-- INNE JEDZENIE --
Papryka wędzona
-- CHEMIA --
-- POZOSTAŁE --
Jak widać, składnia jest bardzo prosta. W kwadratowych nawiasach znajduje się nazwa listy. Każda kolejna linia to jedna pozycja na liście. Te poprzedzone //
są oznaczone jako kupione (wyszarzone), a dodanie #
po wpisie pozwala dopisanie ilości, np. #2 litry
.

I to właściwie wszystko, co możemy zrobić. Przydałoby się oznaczanie wybranych wpisów jako nagłówków sekcji, których nie dałoby się wyszarzyć, czy usunąć przesunięciem, ale ktoś musiałby sforkować projekt i to dopisać, bo wydaje się porzucony. Mile widzianą byłaby też możliwość przywrócenia usuniętej pozycji, bo z raz czy dwa zdarzyło mi się swipe’nąć nie to, co trzeba i potem zastanawiać, co tam było. Poza tymi mankamentami apka spisuje się nieźle, czego dowodem jest fakt, że wytrzymałem z nią już ponad pół roku.
– –
Zastosowania Syncthing oczywiście nie kończą się na liście zakupów. Ten sam mechanizm można łatwo wykorzystać do synchronizacji najróżniejszych plików między urządzeniami w tej samej sieci WiFi, zarówno z Androidem i Linuksem, jak i Windows i MacOS.
Dodaj komentarz