Całkiem niedawno w czasie postoju nad jeziorem, postawiłem rower oparty o drzewo tak nieszczęśliwie, że wiatr przewrócił mi go i złamał lusterko, z którym jeździłem już lata.
Jadąc kilkadziesiąt kilometrów do domu, uświadomiłem sobie, jak często w nie zerkałem, by sprawdzić co się za mną dzieje. Zazwyczaj nawet nie rejestrowałem tych spojrzeń, dopiero brak lustra pozwolił mi je zauważyć.
Po powrocie do domu od razu zamówiłem nowe, takie samo lusterko: Cyclop francuskiej firmy Zefal.
Cyklopa montuje się na końcu kierownicy i nadaje się zarówno do rowerów z barankiem, jak i prostą kierownicą. Dzięki dostępnym w pakiecie nakładkom na część wchodzącą do wnętrza kierownicy, lusterko pasuje do średnic od 16 do 22 mm.


Lusterko dostajemy w częściach do samodzielnego złożenia. Montaż jest raczej prosty i pozwala na założenie go po obu stronach kierownicy.
Stopień dokręcenia poszczególnych śrub reguluje łatwość obracania lustra w danej osi. Dzięki temu punkt mocowania do kierownicy możemy ustawić na sztywno, ale obrót przód roweru – tył trochę luźniej, żeby uderzenie w lusterko nie musiało powodować skrętu kierownicy i np. wywrotki.


Pierwszy raz warto przejechać się ze śrubokrętem pod ręką, żeby dobrać sobie złoty punkt między odpornością na wyboje a łatwością chowania.
A co tak właściwie widać w tak małym lusterku? Całkiem dużo:


Cyclop wystarcza w zupełności do zauważenia nadjeżdżających samochodów i nie muszę się oglądać, czy mogę bezpiecznie skręcić albo jechać środkiem szosy, by ominąć dziury. Polecam wszystkim jeżdżącym w mieście i po szosach.
– –
Nie chce was zostawiać z tak krótkim wpisem w tym tygodniu, więc mam jeszcze jedną polecajkę. Drobną, bo i przedmiot jest malutki. Mowa o spince Connex Wippermann.
Gdy zaczynałem jeżdżenie, wczytywałem się w porady dotyczące utrzymania roweru, a zwłaszcza napędu. Jedna z najczęściej powtarzających się rad dotyczyła szejkowania łańcucha w benzynie (zwykłej lub ekstrakcyjnej), by usunąć wszystkie zanieczyszczenia przed jego smarowaniem.
Żeby móc ściągać łańcuch bez rozkuwania najlepiej użyć spinki, ale zarówno te od Shimano, jak i KMC, których używałem na początku, były bardzo upierdliwe i zawsze musiałem się naszarpać, zanim je rozpiąłem.
W końcu znalazłem informacje o spince Connex firmy Wippermann, która miała być dużo łatwiejsza do odpięcia. Zamówiłem, spróbowałem i nigdy już nie używałem innych spinek. Można ją rozpiąć gołymi rękami bez problemu.


Ta łatwa rozpięcia nie oznacza, że łańcuch będzie się rozczepiał w czasie jazdy. Connex zostaje zapięta, gdy tego potrzeba i w czasie nakręconych na tych spinkach kilkudziesięciu tysięcy kilometrów nie miałem z nimi żadnych problemów.
Jeżeli do tej pory nie mieliście okazji wypróbować, to gorąco polecam. Są dostępne w wersjach dla łańcuchów od 8 do 12 rzędów i trzech wariantach kolorystycznych: srebrnym, złotym i czarnym.
I jeszcze mały tip na koniec: osobiście w ramach oszczędności nie zmieniam spinki z każdym łańcuchem, tylko co drugi i pracują ok. Raz spróbowałem zostawić spinkę na trzeci łańcuch i było czuć drgania w napędzie, więc raczej tego nie róbcie.
Dodaj komentarz