Zmęczyło mnie mycie roweru stojącego na ziemi, opartego o stojak łapiący za tylne rury.

Co prawda wliczałem sobie całe to kucanie wokół niego do rozciągania po jeździe, więc jakieś zalety to rozwiązanie ma. Trudno jednak dostać się wszędzie z założonymi kołami.
Przejrzałem stojaki, które można kupić w sklepach online. Najbardziej spodobał mi się Park Tool PRS-20. Tysiąc złotych. To może ja sobie coś zrobię samemu? Spawać nie umiem, ale z drewna dam radę coś sklecić.
Pogooglałem za drewnianymi stojakami. Kilka rzeczy wpadło mi w oko, ale najfajniejszy wydał się projekt przerobienia koziołka stolarskiego. Szybki zacisk łapiący widelec i regulowany rozstaw uchwytów pozwalający na wstawienie rowerów różnej wielkości. Dokładnie to, czego potrzebuję.
Problem polegał na tym, że nie miałem koziołka do przerobienia :)
Wyszukałem kilka projektów kozłów (nie wyobrażacie sobie, na ile sposobów można zmontować coś tak prostego) i wybrałem coś dla siebie. Po naszkicowaniu ogólnej koncepcji zacząłem przeglądać sterty resztek drewna, jakie mój ojciec zgromadził, gdzie się da. Resztki opakowania po piecu CO okazały się idealnym materiałem na nogi, blat powstał z kawałka deski podłogowej, a reszta, z czego się trafiło.
Całość pomalowałem brązowym drewnochronem, a po wyschnięciu dwukrotnie pokryłem półmatowym olejem ochronnym, żeby woda swobodnie spływała po drewnie.
Jak wyszło? Jak na pierwszą tak skomplikowaną konstrukcję myślę, że całkiem nieźle. Co prawda różne gatunki drewna różnie przyjęły barwnik, ale i tak wygląda dość elegancko.

Przetestowałem go wczoraj po powrocie z pierwszej dłuższej trasy w 2016. Sprawdził się świetnie. Możliwość wyjęcia kół i mycia roweru bez kucania to świetna sprawa.
Dla zainteresowanych konstrukcją stojaka — tak wygląda część, w którą łapię widelec:

A to oparcie, na którym spoczywa rama:

Oparcie jest wysciełane kawałkiem izolacji do rur i regulowane po popuszczeniu motylka. Jest na tyle wysokie, że mogę obracać pedałami, o nic nie zahaczając.
Tak to wygląda w czasie mycia:




Komfort przy myciu roweru poprawił się znacznie, a na dodatek zaoszczędziłem tysiąc złotych (musiałem dokupić tylko zacisk). Nie muszę chyba dodawać, że duma mnie rozpiera? :)
Dodaj komentarz