Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
I znowu zamiast wrzucić tu jakiś normalny post zwracam się z pytaniem do Szanownych Czytelniczek i Czytelników… Wybaczcie mi to, proszę, i pomóżcie z moim następnym kłopotem.
Wysiadł mi odtwarzacz DVD i rozglądam się za jego następcą. Jako że da.killa 2.0 zabiera się za samodzielną obsługę tegoż (BTW: podejrzewam udział jego małych łapek w wykończeniu nieboszczyka) nie chciałbym wydawać za dużo kasy na coś, co mały grzebacz może łatwo rozwalić.
Zależałoby mi na tym, żeby nowy odtwarzacz nie miał blokady regionalnej, lub dawał łatwo dostępną możliwość wielokrotnej zmiany regionu. Wszystko przez to, że mój ulubiony Brat obdarował mnie pięknym dwupłytowym wydaniem mojego ulubionego filmu, prosto z USA, z regionu nr 1.
Rozglądałem się po sklepach internetowych i zauważyłem, że owszem, mogę kupić odtwarzacz region-free, ale z Manty, która to nie ma najlepszej opinii. Bardziej markowe sprzęty są ograniczone do odtwarzania płyt tylko z naszej strefy. A może się mylę?
Czy możecie podpowiedzieć jakiś niedrogi, ale godny zaufania odtwarzacz bez blokady regionalnej?
Co Ty chcesz od Manty. Co w tej marce jest nie tak? Siostra ma model Prince i sobie go chwali.
Z Mantą wszystko podobno zależy od szczęścia: jeden na dziesięć (niektórzy mówią, że na dwadzieścia) jest dobrze złożony i wtedy to super sprzęt. Pozostałe przypadki są takie sobie.
A właśnie Prince IV oglądałem zanim poznałem opinie o Mancie, bo ma fajny bonus w postaci gniazda USB.
Z tego co wiem żaden markowy producent nie sprzedaje odtwarzaczy regionfree ze względów licencyjnych. Jednakże niektóre odtwarzacze da się przerobić na regionfree odpowiednimi płytami lub kodami z pilota.
Więc tak … wcale nie trzeba tak kombinować czy kupować czegoś innego. Bo większość odtwarzaczy ma już chipy z dwoma regionami. Wystarczy tylko znaleść kod/hack w necie (zazwyczaj kombinacja klawiszy na pilocie) i można odblokować region free, albo przestawić na taki jaki się wybierze (np. wrócić do region 1 czy 2). I po problemie. Testowałam, działa.
Taka prawda, że w Pioneer lub innej marce za 500zł dają Ci mniej niż Manta za 150zł.
Ja korzystam z Manty, jakiś model Prince, i sobie chwalę.
matipl: No, akurat softu do Pioneera Ci u nas nie brakuje i to nawet rodzimej przeróbki ;) A jakość jednak zdecydowanie lepsza niż Manty (acz jedno i drugi ekupowane już dłuższy czas temu, nie śledziłem w którą stronę idzie).
Ja od dłuższego czasu mam WIWĘ – bez problemu, trudno się do czegoś przyczepić.
Łukasz, bierz mantę, one naprawdę są całkiem niezłe, a jak już przedpiśćcy sygnalizowali, ilość ficzerów zabija.
BTW: kiedy wpadniesz do Poznania na jakieś piwko?
Kurcze, coś dużo głosów na Mantę. Prawie mnie przekonaliście. Jak kupię i coś będzie nie tak, to się zgłoszę do was w sprawie zrzuty na nowy odtwarzacz :D
Dla mnie jedyna wada manty to jej lekka “powolność”. Ale i tak uważam, że to obecnie jeden z lepszych wyborów. Zdecydowanie najbardziej aktywna “scena” updejtowa, polski język w napisach bez krzaków itd. No i cena … Normalny, dobry model można nabyć nie 119zł bodajże.
Tanie Philipsy bez problemu dają się odblokować prostym hackiem dostępnym w Internecie. dvp3020 na przykład.
Do jakiego TV to podłączasz? Bo jak HD, to zdecydowanie coś z dobrym upscalingiem do 1080p.
Ale nie kminię. Chcesz tani odtwarzacz i odrzucasz Mantę? Przecież w wymienionej sytuacji to jest win-win. Znam trzech użytkowników odtwarzaczy tej firmy, cała trójka zadowolona.
A filmu zazdroszczę. :)
Tak na marginesie: właśnie zamówiłem Prince’a z HDMI, jutro odbieram, to mogę się podzielić wrażeniami.
No i po moim zastanawianiu – w ofercie Makro pojawił się Philips DVP3260 za niecałe 170 zł. Googlnąłem szybko za hackiem na odblokowanie regionów i okazało się, że jest takowy. No to się nie zastanawiałem dłużej i kupiłem.
Co prawda nie ma upscalingu, ale poprzedni też nie miał, więc jestem już przyzwyczajony :) Za to gniazdo USB jest kapitalnym pomysłem, bo mogę oglądać w tv kolejne odcinki Stargate Atlantis i Terminator: The Sarah Connor Chronicles bez wypalania płyt.
Oj killa, jeśli masz HD TV to dobry upscalling robi CUDA z obrazem. Serio. Z dobrego DVD (nie jakaś gazetkowa jakość tylko normalny film) idzie na TV obraz naprawdę dobry. W pierwszych chwilach gdy zobaczyłem swoje filmy na telewizorze po prostu nieco mnie szczena zjechała. Doskonały efekt.
Wczoraj, mimo późnego powrotu około 24, podpiąłem Mantę i odpaliłem Hero. Nie poznałem tego filmu w 1080p, upscaling rzeczywiście działa, i to przyzwoicie (aczkolwiek nie mam porównania). Zrobiłem po chwili próbę, i puściłem to samo z kompa: po prostu nie ma porównania.
Do Many nie mam na razie żadnych uwag, poza tym, że niełatwo było przełączyć wyjście video na HDMI.
Nie dobijajcie mnie z tym upscalingiem… wiem, że warto i w ogóle pełen wypas, ale chciałem przyciąć koszty i odpuściłem takie luksusowe ficzery.
Luksusowe ficzery? Manta mnie kosztowała 179 PLN brutto
Damn…
Oddaj i weź Mantę. Powiedz, że żonie się nie spodobało, bo nie pasuje do kinkietów.
:)