Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Zamiast tej notki mógłby być wpis o nowej płycie L-Dópy (dawniej El Dupa) zatytułowanej “Gra?”. Pewnie napisałbym kilka słów o muzyce, wrzucił okładkę, podał link do jakiegoś sklepu internetowego itd.
Nic takiego nie będzie. Pomimo tego, że kupiłem poprzednią płytę i byłem z niej zadowolony, pomimo sympatii do różnych dokonań Kazika Staszewskiego, pomimo niskiej ceny płyty, pomimo tego, że już miałem kliknąć “dodaj do koszyka” – nie kupiłem “Gra?” i nie zamierzam tego robić.
Dlaczego? Nie lubię, gdy się mnie tak traktuje:
Uwaga! Płyta zabezpieczona przed odtwarzaniem w komputerze i chroniona przed kopiowaniem
Kto chciałby wydać pieniądze na wybrakowaną płytę, której (przynajmniej teoretycznie) nie można przerzucić sobie do odtwarzacza? Kto chciałby kupować od ludzi, którzy swoich klientów traktują jak złodziei i utrudniają im życie? Nie ja. Dziękuję bardzo, kupię sobie coś innego.
I tak na P2P pojawią się ripy tej płyty zapewne, więc IMO takie zabezpieczenia tylko wkurzają potencjalnego nabywce oryginalnej płytki (jak ciebie). Bo wątpię żeby to było jakieś super-uber zabezpieczenie którego nie da się obejść ;]. Więc nie rozumiem w ogóle sensu czegoś takiego…
Szokujące, dobrze że sklep Ci zwrócił uwagę na to że cd jest popsute. :P
Ja sobie kiedyś taką “zabezpieczoną” płytę pod jakimś GNOME’owym programem do ripowania kopiowałem. Nie wiem, jak to wygląda teraz, ale sądzę, że nie trudno to obejść.
Nie no, nie ma przecież rzeczy, której nie da się skopiować, to oczywiste. Ale jak już zapłacę te 30zł (tak samo jak i 60zł, 90zł czy 15zł) to jednak chciałbym móc odtworzyć płytę w taki sposób jaki bym chciał – na moim komputerze wyposażonym w czytnik CD. Wieży nie posiadam, jak inaczej mam tego posłuchać? No i chyba mam prawo zrobić jedną kopię zakupionej płyty, prawda? Nie mam na razie najmniejszej ochoty udostępniać jej nikomu, wrzucać na p2p itp. Ja chcę skorzystać z legalnie zakupionego towaru. I muszę w tym celu kombinować naokoło?
magantune.com i jazdaaa… już nawet nie wiem ile siana tam zostawiłem :)
Dodałem do wykop.pl. IMHO notka bardzo warta przeczytania, gdyż pokazuje jak w praktyce ludzie powinni podchodzić do DRM.
Z pewnością się da skopiować, ale nie o to chodzi. Wczoraj miałem podobną sytuację w empiku, nie kupiłem płyty. Nie chcę płacić za legalny produkt, z którego później będę korzystał już w nie legalny sposób: Muzykę w komputerze słucham z iTunes, nie chce mi się przekładać płyt, albo będąc w drodze z mojego muvo. To jakaś zbrodnia czy jak gdy mam tą CD także ? To jakoś nie trzyma się całości. :(
I podobno ludzie nie kupują oryginalnych płyt, bo jest p2p :)
No i to się rozchodzi – kupując płytę w sklepie, czy piosenkę w iTunes (czy innym sklepie) mamy mniejsze prawa i możliwości niż pirat, który ściągnął sobie piosenkę ZA DARMO z sieci. A oni się dziwią, że piractwo kwitnie w najlepsze.
Dramatyzujesz. Płyty co prawda nie mogę odtwrzać na komputerze, ale EAC nie marudził i szybciutko zrzucił ją do formatu MP3 :)
@lisek, jasne, nikt nie mówi że DRM to skuteczna metoda chronienia czegokolwiek, chodzi tylko o to że to tylko kwestia prawa (patrz USA, Francja), żeby zrzucenie czegokolwiek z DRM do formatu MP3 robiło z Ciebie przestępce (mafię napisową już ‘rozbili’)
Heh… Ostatnia orygianlana plyta, ktora kupilem dla siebie, nie grala u ojca w samochodzie na firmowym odtwarzaczu. Nie umialem jej tez wtedy zgrac w calosci na dysk, zeby zrobic sobie kopie, ktorej moglbym sluchac w samochodzie. Wiec sciagnalem z netu, nawet Limited Edition z dodatkowym kawalkiem, ktorego nie mialem u siebie. Oryginalna plyta lezy i sie kurzy od tamtej pory.
Tak będzie dopóty, dopóki przedstawiciele tego starego świata nie pojmą o co chodzi w nowej rzeczywistości i jak wykorzystać ją na swoją korzyść. To typowy opór przed zmianami. Jeśli się nie zreflektują, może się to dla nich źle skończyć.
jeszcze raz:
nie kupować takich płyt. siano zostawiać gdzie indziej. ktoś chce sobie zabezpieczać płytki? to wolny kraj, proszę bardzo. ja wydaję swoje pieniądze gdzie indziej i to nie mnie w końcu zaboli znikoma sprzedaż. simple. prawa rynku są proste. a gdy zacznie to poważnie finansowo boleć wytwórnie – coś się zmieni. oby.
hmm.. przed wczoraj widziałem tą płytę w empiku. patrze, a tu wielka naklejka z tym samym napisem. to se myśle – Kazik se jaja robi jak zwykle. jeszcze dla pewności sprawdziłem czy wydawca to SP Records. no ale jakoś powstrzymałem się od qpna, bo odtwarzacz cd to mam tylko w kompie pod postacią DVD.
a tu się okazuje że jednak to prawda…
a może ten artykuł powyżej to kolejna część tego żartu Kazika??
Ech, też się swojego czasu na to naciąłem. niby abcde poradziło sobie bez większego problemu (tylko strasznie długo mieliło) ale jednak niesmak pozostał. Trudno być “legalnym” w tych czasach.. No chyba, że w całości się na magnatune/jamendo przerzucić..
Co do zabezpieczenia – kolega kupił płytkę, włożył do swojego laptopa z Ubuntu Feisty Fawn 7.04, posłuchał, zgrał programem SoundJuicer do formatu mp3 i mógł zrobić co chciał. Czyli – lipa nie zabezpieczenie. Podobnie zresztą miałem jakiś czas temu z płytą Myslovitz (nie pamiętam, ostanią czy poprzednią).
Sama akcja bojkotu takich płyt wydaje mi się słuszna :).
Poquelin
Sama akcja bojkotu takich płyt wydaje mi się słuszna :).
—————
Na kazikstaszewski.art.pl jest adres kontaktowy:
wieteska@kult.art.pl
Napisałem mejla, ze wskazaniem na Kazika Staszewskiego jako adresata, że płyty nie kupię i dlaczego jej nie kupię.
kupiłem kilka płyt Ministry Of Sound – na żadnej nie jest napisane, iż płyty są zabezpieczone – można je odsłuchać na komputerze, ale żadnej nie udało mi się zgrać do mp3-playera… teraz nie kupuję płyt, wolę ściągnąć je z internetu. niestety najczęściej słucham muzyki w metrze lub autobusie, więc szkoda mi kasy na płyty, których nie mogę skopiować do mp3-playera… wniosek – cały DRM powoduje zmniejszenie sprzedaży muzyki i zwiększenie niezadowolenia klientów.
Ludzie zamiast paprać się z płytą, która nie chce działać w ich kompie ściągną z netu pirackie mp3. Tak działają DRM’y.
I sami piszą u siebie na stronie, czyli w miejscu gdzie docierają ludzie korzystający z komputerów, coś takiego:
SP Records o zabezpieczeniu
Witam!
Kiedyś na płycie Kazika było wypisane: kto kupuje płytę od złodzieja ten jest chuj (czy coś w tym sensie) Przyłączam się do jego słów: Nie jestem chuj i od złodziei z SP records nie kupuję.
p.s wysłałem list do menago Kazika ale pewnie wyląduje w koszu, jedyny jezyk który rozumieją to jest kasa więc to może dotrze do wydawcy: Nie kupie więcej płyty Kazika Staszewskiego i to WY nie zarobicie na mnie ani jednej złotówki!
Czyli, jeśli porysuję oryginalną płytę używając ją w samochodzie, bądź w CD player (tak, tak, mam ten sprzęt z lamusa), to muszę kupić sobie nową, tak?
A może od razu kupić zestaw z kopiami zabezpieczającymi?
Do mp3 playera też nie mógłbym przerzucić? (teoretycznie)
Szczerze mówiąc, niech sobie to wsadzą do L-dópy.
To nie takie pewne czy uda Ci się odtworzyć w CD playerze :)
Miałem taki problem z DRMową płytą myslovitz. W stacjonarnym odtwarzaczu nie działała. W kompie owszem, ale wymagane było zainstalowanie jakiegoś paskudnego playera (Windows). W końcu zripowałem i wypaliłem już bez drm :/
DRM to świństwo i kpina.
Niech ktos sprawdzi czy tam przypadkiem nie ma napisane AudioCD bo jak tak to w przypadku zastosowania drm plyta automatycznie nie jest zgodna z tym standardem a wtedy wystarczy juz tylko maly liscik do wlasciciela standardu (philips?)….
Dostalem odpowiedz od menadzera kazika: …Natomiast pomysłodawcą i osobą odpowiedzialną za ten “genialny” pomysł z “zabezpieczeniem” jest właściciel SP Records – Sławomir Pietrzak.
-Więc do niego należy się zglaszac z pretensjami , da to więcej niż te tony spamu.
Możecie i wy napisac; groszy12@kult.art.pl
Dzisiaj przeczytałem “tom kultury” – gazetkę empiku, gdzie znajduje się wywiad z Kazikiem Staszewskim, szczególnie na temat tego zabezpieczenia. Mity na bok, warto przeczytać artyuł.
Osobiście powiem, że temat mnie zbulwersował bardzo i również jak autor posta nie lubię być traktowany jako złodziej, a naklejki które mają się znajdować na płycie to już przegięcie totalne.
Pozdrawiam
Hmm, tak myślę że tylko nakręcają koniunkturę dla prawdziwych “piratów” bo jak ktoś posiadający odtwarzacz mp3, lub tak jak ja – PC podpięty pod wzmak 2x50W, to gdy wie że będzie miał problemy z jej zripowaniem lub odtworzeniem, to ściągnie se z sieci lub kupi od pirata i nie będzie miał żadnych problemów z jej słuchaniem. Według mnie jedynym sposobem na piractwo jest znaczne obniżenie zarobków “pośrednika” w postaci wydawcy :D. A l-dópy nie kupię bo …. nie lubię takiej muzy :O
H$#$ im w “el dojpę”, no wiadomo o co chodzi. Jakby to coś dało, wystarczy wrzucić do gogli “L-DÓPA torrent” i wyskakuje 45 odpowiedzi (29 maja 07, godz 00:02). Nie to, żebym popierał ssanie ale i tak uważam, że to walka z wiatrakami i utrudnianie życia legalnym nabywcom.
A ja proponuję przeczytać oficjalne stanowisko i informacje, że już sytuacja się zmieniła http://kult.art.pl/forum/viewtopic.php?id=4269
Dobrze, ze sa ludzie ktorzy maja takie zdrowe podejscie i bojkotuja wszelkie proby zniewolenia informatycznego. Tak trzymac! A co do pozostalych komentarzy, to nie chodzi o to czy sie da czy nie dokonac kopii zabezpieczonej plyty czy zlamac zabezpieczenia itd., bo sie da to zrobic, jak wszystko, jedynie prosze zwrocic uwage na aspekt etyczno-moralny jaki ma na uwadze autor a nie aspekt techniczny.
> mojo
> …
> p.s wysłałem list do menago Kazika ale pewnie
> wyląduje w koszu, jedyny jezyk który rozumieją to > jest kasa więc to może dotrze do wydawcy:
Dzisiaj odpisał Piotr Wieteska, poradził aby takie uwagi kierować do wydawcy:
sprecords@sprecords.com.pl
No to napisałem tam …
A ja właśnie popełniłem wpis o wywiadzie z gazetki z EMPiK-u. Szkoda, że wcześniej tu nie wpadłem, bo bym się podłączył do dyskusji.
I jak Kazika za jego wypowiedź nadal szanuję to dla pazernego szefa SP Records szacunku nie mam za grosz.
Jak dla mnie to zabezpieczenia DRM są ograniczeniem funkcjonalności nabytego produktu (tak jakby sprzedawać np. elektronikę z wbudowanymi na stałe akumulatorami i żeby je wymienić trzeba by było otworzyć obudowę tracąc gwarancję albo oddać do autoryzowanego serwisu) i utrudnianiem korzystania z niego. Jak mówi przysłowie: „chytry dwa razy traci”.
Akurat składa się tak, że mój tata pracował w więzieniu, a ja studiowałem resocjalizację.
Nazywanie kogokolwiek cwelem (tak jak El-Dópa na płycie) budzi moją głęboką moralną repulsję. Żenada, żenada, po trzykroć żenada.
A podejrzewam, że (choćby za pomocą starego jak świat audio-gogo) da się to przerobić na empetrójki jak żyto na wódkę.
No pacz pan, dokładnie tak z ipodami jest…
Książki kupować jak się rozrywki zachciewa, a nie jakieś tam płyty..
BTW, coś OpenID nie chce mi działać tutaj (z openid.pl, Twoja strona twierdzi, że ‘bad signature’).
Zróbmy własne naklejki “Nie kupuję płyt z DRM” i naklejajmy na płyty w empikach:)
YaaL: Niektórzy kupują iPod-y. Oczywiście szanujemy ich ;)
a Kazik kiedy spiewał “mój wdafca jest złodziejem…” a potem napisał: “kto kupuje płytę od złodzieja ten jest chuj… Spoko Kazek następną płytę sobie wezmę z sieci
nie kupie bo jest zabezpieczona a ja slucham muzyki tylko na mp3 playerze, chcecie walczyc z klientem = przegracie