Huśtawka
Jak się okazuje nie tylko przyszłe mamy przeżywają huśtawki nastrojów w ciąży – ostatnio bez przerwy poruszam się między panicznym strachem przed nadchodzącymi zmianami i paraliżującym przerażeniem na myśl o zajmowaniu się czymś tak małym i delikatnym, a euforycznymi stanami totalnego szczęścia i zniewalającą czułością gdy leżę przy mojej Żonie z ręką na jej brzuchu i czuję jak porusza się mój Syn.
To już dziewiąty miesiąc.
To już?! :) A jak na imię będzie mieć? (Wybacz jeśli już pisałeś…)
Jejku jak szybko minęło :) a pamiętam jak się niedawno chwaliłeś, że będziesz miał potomka :)
Nie idealizuj, dziecko to nie pomnik :) Tak naprawdę zmienia się niewiele, no chyba że jestem jakimś wyjątkiem. Niektórzy rzecz jasna mają poczucie misji po narodzinach potomka i redefiniują własne życie, ale to ekstrema. Zdrowy rozsądek to podstawa.
Obalmy kolejny mit: dzieci wcale nie są tak delikatne, na jakie wyglądają.
na drugie za pewne będzie Łukasz :D. a na pierwsze proponuje, jak wszystkim, Mateusz :D. bo to bardzo ładne imie :P.
yeah, byte ma zupełną rację. ja się swojej córy do rąk brać bałem bo myślałem, że zaraz coś pęknie, zpesuje się albo jakiś inny wyciek nastąpi :). wyciek i owszem, niejeden ale żeby tot było kruche – na pewno nie! dziećmi można rzucać (byle je łapać :)) bo, jak się okazuje, kochają to po prostu. to dziwne stworzenia ale nie z innej planety. dogadać się wbrew pozorom jest łatwo a na początku nawet nie trzeba bo toto samo komunikuje swoje potrzeby. więc killa z luzem, kobietę wspieraj bo to mogą być ciężkie chwile, świata nie przewracaj bo nie trzeba i rób dokładnie to, co robisz: kochaj małego. to styka. no, żeby nie śmierdziało to trzeba też czasem przewinąć :)
To na wszeli wypadek jeszcze nie wypożyczaj American Beauty ;-)
Dziecko to sama radość i wbrew temu co mówią, im starsze tym większa. Przynajmniej do 2,5 roku, bo tyle przetestowałem sam na razie. Kiedy jest małem jest po prostu słodkie, a kiedy zaczyna mówić to ubaw jest po pachy… A jeśli chodzi o kruchość to zobaczysz jak pielęgniarki zajmują się dziećmi w szpitalu…
O ja Cie krece, ale to szybko minelo ;)
Dzięki za wszystkie uspokajające słowa, przydają się :)
Gdy myślę trzeźwo, wiem, że to wszystko nie jest takie straszne jak się wydaje. Ale jak pomyślę o tym malutkim czymś w moich wielkich niezgrabnych łapach… :)
Z pewnością nie masz co snuć żadnych czarnych wizji, bo tak na prawdę nic strasznego Cię nie czeka, a wręcz przeciwnie… Natomiast nie zgadzam się, że zmienia się niewiele. Zmienić się może diametralnie wszystko i tylko w sumie od Ciebie zależy na ile – na ile będziesz chciał się dać wkręcić w rolę tatuśka. Ja polecam wkręcić się w to jak najbardziej. Zobaczysz od dnia narodzin zupełnie inaczej zaczniesz definiować samego siebie.
A ja jestem ciekaw, czy poród będzie rodzinny – sam to gorąco polecam. Powodzenia.
@Byte
No ja się nie zgodzę :) zdrowy rozsądek trzeba zachować, ale mimo to dziecko zmienia wszystko – czy tego chcesz, czy nie. Najpierw zmieni ci rozkład dnia i nocy, a po dwóch latach zmieni jeszcze 100,000 innych rzeczy :)
… no i stopniowo będzie zmieniać stan konta :D
A poród rodzinny też gorąco polecam.
@dormitor
Tru. O tym stanie konta to nie chciałem tak od razu po oczach :)
Wczoraj spotkałem się z bratem i jego pierworodnym. Kilka miesięcy ma berbeć. Jak zaczął walić w pieluchę…
Szybko Ci przejdzie obawa przed „kruchością” takiego szkraba ;)