Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.

Najwyraźniej próbowano przekupić mnie i za pomocą prezentów zmienić moje nastawienie do świąt, bo dostałem więcej paczek niż ktokolwiek inny w rodzinie. :)
Nastawienie do świąt się nie zmieniło, mimo że prezenty były naprawdę wypasione — takie jak ta książka, która jest tematem tego wpisu.
“Pink Floyd. Moje wspomnienia” Nicka Masona to lektura obowiązkowa dla każdego fana Pink Floyd. Historia zespołu opowiedziana od środka i masa zdjęć to wystarczające powody, by po nią sięgnąć, a na dodatek dobrze się to czyta.
Jedyny minus, to jej długość. Mogłaby być przynajmniej tak długa, żeby starczyła na równoległe przesłuchanie dyskografii Pink Floyd, a mimo oszczędzania i przerw w czytaniu (ale nie słuchaniu) skończyła mi się gdzieś na początku “The Final Cut” :)
Dodaj komentarz