Moje wspomnienia – Nick Mason

Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.

Moje wspomnienia - Nick Mason

Na flickr.com wrzucił(a) da.killa

Najwyraźniej próbowano przekupić mnie i za pomocą prezentów zmienić moje nastawienie do świąt, bo dostałem więcej paczek niż ktokolwiek inny w rodzinie. :)

Nastawienie do świąt się nie zmieniło, mimo że prezenty były naprawdę wypasione – takie jak ta książka, która jest tematem tego wpisu.

“Pink Floyd. Moje wspomnienia” Nicka Masona to lektura obowiązkowa dla każdego fana Pink Floyd. Historia zespołu opowiedziana od środka i masa zdjęć to wystarczające powody, by po nią sięgnąć, a na dodatek dobrze się to czyta.

Jedyny minus, to jej długość. Mogłaby być przynajmniej tak długa, żeby starczyła na równoległe przesłuchanie dyskografii Pink Floyd, a mimo oszczędzania i przerw w czytaniu (ale nie słuchaniu) skończyła mi się gdzieś na początku “The Final Cut” :)

4 komentarze

  1. meak pisze:

    Jak dla mnie “Final Cut” to właściwe miejsce, dalej nie ma sensu PF słuchać, a całe ich zejście po latach to już (o sobie rzecz jasna mówię) muzyka bez tej głębi jaka była na wszystkich wczesnych, kultowych płytach.

  2. da.killa pisze:

    “Learning To Fly” czy “High Hopes” też są przyjemne, a i “Pulse” można posłuchać.

  3. KubaWinter pisze:

    Meak, nie zgodzę się z Tobą. Płyta “Momentary laps of reason” to (można to tak określić) powrót do korzeni. IMO również dobra płyta Floydów.

  4. AvantaR pisze:

    Moze tez zaczne krecic na swieta i dzieki temu bede wiecej prezentow dostawal :D

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *