Nawadnianie rusza
Poniższa fotka mówi wszystko:
Tak! Dzisiaj po raz pierwszy odpaliliśmy system nawadniania. Fachowcy zamontowali w spryskiwaczach odpowiednie dysze, ustawili zasięgi strumieni, wyszukali przecieki. Teraz trzeba tylko połatać system w czterech miejscach, dociągnąć nawadnianie do jeszcze jednego greenu i gotowe.
W końcu nasze pole golfowe będzie niezależne od pogody, co pozwoli nam zabrać się ostro za pielęgnację nowych dołków i w efekcie powiększenie pola z sześcio- do dziewięciodołkowego w ciągu miesiąca-dwóch. Super!
Robi wrażenie… ;)
Gartulacje! :)
Heh, teraz to (przynajmniej u mnie) nawadnianie atmosferyczne jest aż za dobre :)
Macie tam też automatyczne koszenie trawy? To dopiero byłoby coś ;)
olórin: mamy automat do koszenia. da.killa się nazywa :)
:)
to z wykorzystaniem nowej studni?
Przedstawiamy najnowszy automat do koszenia trawy "da.killa" (z serii da.killus kosiarkus). w wersji 2005 beta wprowadzono kilka istotnych zmian:
– zwiększona wydajność przy zmniejszonej pojemności silnika (duży spadek wagi ułatwia prowadzenie urządzenia i zmniejsza koszt paliwa)
– aparat nie wymaga specjalistycznej wiedzy. przeciętny użytkownik windows poradzi sobie z nim bez problemu :-)
– istnieje możliwość zmiany tzw. skórek – teraz nowa skórka na każdy dzień!
– aparat jest w pełny zintegrowany z internetem oraz skomputeryzowany. log zdarzeń jest obecnie dostepny przez każdą standardową przeglądarkę www.
– standardowe oprogramowanie aparatu można teraz uaktualniać prosto ze stron producenta.
Nieliczne już usterki zostaną usunięte w wersji stabilnej (np. zbędny syntezator mowy, który wykazuje nieprawidłowo wydaje dzwięki podczas porannego rozgrzewania aparatu).
BTW da.killa ty klikaczu masz pole golfowe na X-ach z prawdziwą przeźroczystością :-)
:)
Na wakacjach ze znajomymi mieliśmy takie jedno i zostało ochrzczone terror machine. :> Jak widzę masz takowych parę i są jeszcze bardziej zabójcze, terrorysto. :D
smuki: tak. woda ze strudni trafia do stawu, a ze stawu rurami rozprowadzana jest po całym polu
riddle: nie parę, a parędziesiąt :)