Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Notka z offline’u, sprzed paru godzin.
Właśnie mijają 24 godziny od momenty, w którym siadła nasza linia telefoniczna. Co oznacza również odcięcie od Internetu. Musze przyznać, że ciężko mi z tym. Co innego gdy wyjeżdżam gdzieś i wiem, że przez kilka dni nie będę miał dostępu do sieci – mogę się nastawić i nie ma problemu. A takie nagłe całkowite odseparowanie od Jabbera, poczty, Usenetu czy WWW sprawia prawie fizyczny ból.
Tak, jestem internetoholikiem…
Dodaj komentarz