Chociaż jeszcze prawie połowa roku przed nami ja już znalazłem swoją płytę 2005. Nie, to nie (świetny zresztą) album „Demon Days” w wykonaniu Gorillaz czy kapitalny „Push the button” Chemical Brothers. Tytuł zdobyła (i trudno będzie jej go odebrać) „Ruby Blue” – solowa płyta Roisin Murphy, wokalistki Moloko.
Tu brzmi jeszcze lepiej i różnorodniej niż na płytach nagranych z zespołem, a wsparta fantastyczną muzyką Matthew Herberta (podobnoż to specem od elektroniki, co słychać, bardzo dobrze słychać) robi niesamowite wrażenie. Kolejne utwory zaskakują melodiami (lub właściwie ich brakiem), aranżacjami i tym co ze swoim głosem robi Roisin. Do tego trochę hałasów, ocieranie się o jazz, rock, pop i eksperymentalną elektronikę.
Od ponad 24 godzin „Ruby Blue” ma moje głośniki na wyłączność. Polecam!
Wrrrr… http://www.roisinmurphy.com/ to 100% flash :-(
Ale przynajmniej można sobie fragmentów płyty posłuchać. :-)
U mnie tytuł płyty roku ma Robert Plant i jego ostatnie dzieło "Mighty Rearranger". Wg. mnie płytka Roisin Murphy jest ciekawa ale brakuje jej tego "czegos" co ma Plant. Polecam ;)
Moja płyta roku to "Octavarium" Dream Theater. Ale ja zjechany jestem bo ogólnie nie lubię popu.
kto zdaza za swiatem nowoczesnej muzyki i muzycznych nowosci… jaki szaleniec daje sie porwac w wir pogoni za wiatrem?
Bellois, trzeba umieć wybierać, filtrować jak najdokładniej nic nie warty syf. :)
BTW – płyta Gorillaz jest miodzio. :D
Gorillaz wymiata,
Chemical Brothers jescze bardziej wymiata,
w sumie to kawałki Moloko mi się podobały,
tego też musze spróbować..
http://www.roisinmurphy.com/ – glupi flesz ;/
własnie słucham i doszedłem do wniosku, że –
ej to w ogóle Moloko nie przypomina ;P
Jak do tej pory to płytą "roku" dla mnie jest : Sinead O'Connor – Collaborations.