Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Oto przepis jaki wieki temu opracowaliśmy z moim wczasiestudiowym współlokatorem – najpożywniejsza i najsmaczniejsza rzecz jaką można przyrządzić z “chińskiej zupki”:
Zupkę zalewa się minimalną ilością wody, tak żeby namiękła cała, ale nie zrobiła się tradycyjna zupa. Na patelni podsmażamy trochę cebuli i jakichś zeschniętych wędlin jak się trafią w lodówce. Dorzucamy sparzoną zupkę i smażymy aż makaron zacznie się przypiekać. Zalewamy dwoma rozbitymi jajkami. Można też wkroić/wetrzeć trochę żółtego sera. Zasmażamy tak mocno jak lubimy i wcinamy. Pełen bajer jest, gdy się na talerz z jajecznicą dorzuci trochę ósemek z pomidora.
Od czasu do czasu nadal sobie przyrządzam, jak mnie ochota na egzotykę najdzie :D
Dodaj komentarz