Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Właśnie się obudziłem. Ale chyba położę się znowu, bo oczy mi się kleją. Jednak oglądanie “Kronik wojny na Lodoss” do siódmej rano to nie był taki super pomysł jak myślałem :)
A sam serial… no cóż. Po prostu klasyczne fantasy z najbardziej klasyczną drużyną jaką można sobie wyobrazić – rycerz, elfka, krasnolud, mag, kapłan i złodziej. Do tego smoki, walka ze Złem, pojedynki na miecze i mroczne rytuały. Czyli to co w fantasy najważniejsze :)
Warto sobie było przypomnieć, a jak ktoś nie widział, to polecam.
Dodaj komentarz