Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
2000 polskich palaczy pozwie koncerny tytoniowe:
Pozew uruchomiło Polskie Stowarzyszenie Promocji Zdrowia i Edukacji Zdrowotnej w Krakowie. Wpłynie do krakowskiego sądu okręgowego jeszcze w styczniu. Poszkodowani to palacze z całej Polski, którzy o planowanym procesie dowiedzieli się z setek tygodników lokalnych. Tam właśnie stowarzyszenie zamieściło swój apel, w którym informuje o możliwości uzyskania indywidualnego odszkodowania w wysokości 40, 60 lub 80 tys. zł. Palacze mają jedynie przesłać pełnomocnictwo z wymienioną kwotą, która ich interesuje.
Marian Klimkowski z Nakła pod Bydgoszczą znalazł tę informację w “Powiecie Nakielskim” i natychmiast wysłał swoje pełnomocnictwo. – Palę od 40 lat – mówi “Gazecie”. – Kaszlę, że aż ściany drżą. Najgłośniej rano. Jak jest okazja dostać za to trochę grosza, to dlaczego nie skorzystać?
Klimkowski – jak większość domagających się odszkodowań – chce 80 tys. zł. – Płuca pewnie już dziurawe mam jak ser, nikt za to mi nie zwróci. Za to odszkodowanie do jakiegoś sanatorium chociaż pojadę – mówi.
– Mamy już 2 tys. deklaracji i pełnomocnictw do reprezentowania palaczy przed sądem, a codziennie stos listów rośnie – zdradza Emanuel Lipartowski, pełnomocnik stowarzyszenia do spraw odszkodowań. – Ludzie chętnie się zgłaszają, bo nie bierzemy od nich żadnych pieniędzy, tylko znaczek zwrotny i kopertę.
Czy można mieć pretensje o coś, co się robi na własne życzenie? Lipartowski podkreśla, że to nie do końca na własne życzenie, a pozew będzie pokazywał mechanizmy, które stosują producenci papierosów. – Chodzi o dodawanie substancji powodujące uzależnienie – wyjaśnia.
Nie ma wątpliwości, że uda się proces wygrać. – Sąd musi wziąć pod uwagę amerykańskie wyroki, w których przyznano palaczom odszkodowania za zniszczone zdrowie – mówi. – Nie może być tak, że polski obywatel będzie gorszy od amerykańskiego. Skoro tam za trucie koncerny muszą płacić, dlaczego nie u nas?!
Producenci papierosów nie chcą komentować żądań palaczy. Johan Puotila, dyrektor działu ds. korporacyjnych Philipa Morrisa (około 35 proc. udziału w polskim rynku), ucina: – Pozew nie został złożony. Trudno go komentować, skoro nie znam szczegółów.
Zapowiada się gigantyczny proces. To ogromna operacja logistyczna. Prawdopodobnie przesłuchani będą oprócz poszkodowanych biegli lekarze, znawcy prawa handlowego i reklamy. Zablokowana może zostać praca sekretariatu – korespondencję trzeba będzie słać do tysięcy ludzi w kraju.
– Nie wolno nam lekceważyć tej sprawy, ale nie chcę też przewidywać, jaki będzie wyrok – mówi Waldemar Żurek, rzecznik prasowy sądu okręgowego. – W naszym sądzie toczyła się już kilka lat temu sprawa przeciw producentom papierosów z pozwu syna zmarłej nałogowej palaczki. Pozew oddalono, ale tym razem sytuacja jest inna. Skarżącymi mają być osoby bezpośrednio dotknięte nałogiem.
Proces będzie na pewno bardzo drogi. Kto za niego zapłaci? Rzecznik sądu zaznacza, że mimo procesu zbiorowego nie będzie hurtowego zwalniania z kosztów sądowych. Za zwolnionych zapłaci skarb państwa.
Ja pierdziule… myślałem, ze to tylko w Stanach są takie głupie ludzie. Od prawie zawsze było jasne, że palenie szkodzi i palący trują się na własne życzenie… a ci tu udają, że się własnie o tym dowiedzieli. Nie chce mi się nawet komentować. Idę sobie siekierą odrabać nogę, a potem pozwę jej producenta…
PS. Nie palę już tydzień :)
Dodaj komentarz