Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
To był dobry wybór. Nieźle się uśmialiśmy – znacznie bardziej niż na nudnawym, ale lansowanym jako “najśmieszniejsza komedia roku” Shreku2. Bawiły mnie zwłaszcza zgrabnie wplecione nawiązania do innych filmów: egzotyczna wyspa superłotra jak z Bonda, leśny pościg jak z “Powrotu Jedi” czy firma, do złudzenia przypominająca tą, w której pracował Neo.
BTW: oglądał ktoś wersję anglojęzyczną? Czy dobrze zgaduję, że w oryginale Edna wcale nie mówi o pokazie w Buenos Aires, i że to żart ekipy lokalizującej nawiązujący do polskiej Edny – Kory?
Film znakomity również od strony graficznej. Chociaż postaci bohaterów są kreskówkowo uproszczone, to i tak graficy oraz animatorzy mieli okazję do pokazania co potrafią. I tej okazji nie zmarnowali. Postaci, miasto, roślinność, woda, lawa – wszystko wysokiej klasy. A animacja włosów przebija nawet “Final Fantasy”!
Dodaj komentarz