Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Po pierwszym niepowodzeniu drugie podejście do zainstalowania nowych wersji KDE (3.3.1) i Gnome (2.8) zakończyło się sukcesem. Bawię się właśnie nowym Gnomem, poklikawszy wcześniej po KDE.
Muszę przyznać, że jestem zadowolony. Jak przypomnę sobie koszmarną ślamazarność Gnome 1.4 to jestem pod wrażeniem przyśpieszenia. Już 2.6.2 śmigało całkiem przyzwoicie na moim sprzęcie (D700, 256 RAM, GF2MX400), a z 2.8 jest jeszcze lepiej. Oczywiście zacząłem od wyłączenia trybu spatial w Nautilusie. :)
Z KDE też jest lepiej niż poprzednich wersjach. Nie działa tak chyżo jak Gnome, ale właściwie nie ma powodu do większego narzekania. A przy włączeniu tematu Plastik i ustawieniu kolorów Industriala środowisko wygląda prawie tak schludnie i elegancko jak Gnome. Już w wersji 3.2, jaką miałem zainstalowaną wcześniej, pracy w KDE nie towarzyszyło obrzydzenie. :) Mam nadzieję, że nikomu z developerów KDE nie chodzi po głowie powrót do czegoś tak ochydnego jak Keramik.
Gnome jednak wydaje się bardziej przyjazny i pomyślany tak jak lubię. Mimo kilku zastrzeżeń (ukrywanie strasznie głęboko wszystkich ustawień, które mogłyby sfrustrować ZU – wrrr!) nadal jest środowiskiem na które mógłbym się przesiąść. Dlatego cieszę się, że teraz za tym stoi Novell, który zrobił z Gnome domyślne środowisko swojego Novell Linux Desktop. Gwarantuje to rozwój Gnome w stronę jeszcze bardziej wygodnego i przemyślanego produktu dla zastosowań biurowych i domowych.
Dodaj komentarz