Mandrake i dong

, ,

Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.

Na ostatni turniej zabrałem swój kochany komputerek, żeby móc szybko doliczyć wyniki październikowych rozgrywek i ustalić końcową klasyfikację Cup. Przy okazji na bieżąco zrzucałem na dysk robione zdjęcia. Jeden z gości chciał dostać kilka zdjęć, więc podchodzi do mnie i pyta:

– Jakiego masz Windowsa?
– Żadnego
– Ale…. Jakiego masz Windowsa?
– Nie mam żadnego. Używam Linuksa.
– O?

Ludzie się zawsze dziwią :)

Chciał, żebym mu przegrał zdjęcia na flash pena, zwanego często pipkiem, a któregoż ja dongiem zwę. Nie posiadam takiego cudeńka, więc nie wiedziałem, jak wygląda tego obsługa w Mandrake, czy mam zainstalowane co trzeba itd. Zaufałem jednak swojemu systemowi i okazało się, że słusznie. Po wsadzeniu donga bez żadnego szarpania czy kombinowania – pojawił się katalog /mnt/removable, w który wystarczyło w Roksie kliknąć by była sprawa załatwiona. Miło.

A mówią, że Linux jest skomplikowany i nie obsługuje połowy sprzętu.

(NP: Morcheeba — Be Yourself)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *