Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Wstaliśmy… Rany, jacy jesteśmy porąbani…
Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Wstaliśmy… Rany, jacy jesteśmy porąbani…
Nigdy takich grzybiarzy nie zrozumiem. Przecież jak grzyby są, to będą i o 17-tej.
Kiedyś z żoną sie wybraliśmy na grzybki, do lasu wchodziliśmy o 12-tej. Ludzie wychodzący z koszykami i wiadrami patrzyli na nas jak na idiotów. I co? Też przynieśliśmy tyle grzybów, że na długo nam się grzybobrania odechciało (przy obieraniu tego).
Więc zgadzam się — jesteście porąbani! ;-)
Później to jest w lesie za dużo ludzi, a ja wole pochodzić sobie spokojniej. Sporo grzybów jest juz wyzbieranych i zostają te trudniejsze do znalezienia. Poza tym jeżeli się jedzie rano, to więcej dnia zostaje na inne sprawy. Na przykład na niedzielny obiad u Teściów. :)
O właśnie! To kolejny powód dlaczego lepiej na grzyby się wybrać w porze obiadowej ;-)
Ale ja lubię obiady u Teściów. Moja Teściowa nieźle gotuje :)
No cóż… dziwny jesteś. Ja nie lubię obiadów u teściów (mimo, że teściowa nieźle gotuje), a moja żona nieznosi (może to za słabe słowo) obiadów u mojej mamy. Myślałem, że to norma ;-)
Najwyraźnie nie :)