Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Do czwartej rano zamarudziłem na sprawą która miała zająć mi niecałą godzinkę. Zazwyczaj wyczyszczenie dysku i instalka świeżego Windows trwa niedużą chwilę, ale nie w tym przypadku…
Najpierw trzeba było zbackupować 9 giga muzyki, do tego 5 giga zwykłych filmów, poza tym 1,5 giga pornusów i tak z 10 mega doców. Wszyscy luserzy mają takie proporcje?
Niestety dysk był jakiś dziwny i kopiowanie trwało godzinami… A Windows uparcie pokazywał 1320632 minut do końca kopiowania. Na szczęście wyrobił się nieco szybciej. :) Sama instalka to oczywiście momencik, sterowniki itp też jak burza i kolejny bajerancki moment – wgrywamy wszystko z powrotem…
Na koniec taka refleksja: Dlaczego, jeżeli już się używa systemu z samobójczymi skłonnościami, nikt z luserów nie pomyśli, że warto założyć pacjentowi kaftanik bezpieczeństwa, żeby w amoku autodestrukcji nie poprzegryzał sobie żył? Po coś jednak powstają firewalle, antywirusy i czyściciele to dialerów i spyware, nieprawdaż? Lepiej jednak zapuścić system i potem szukać dobrej duszy, która pomoże wyjść na prostą. Tylko dlaczego zawsze trafia to na mnie? Przecież ja nawet Windows nie używam…
Dodaj komentarz