Widziane z Roweru #2 – Witrogoszcz

Miniaturka drugiego wpisu z cyklu „Widziane z roweru”. Na zdjęciu zniszony i opuszczony budynek z czerwonej cegły, częściowo otynkowany.

Dzisiaj wracam do niszczejącej ponadstuletniej kaplicy, o której wspominałem kiedyś na Mastodonie. Ale że robiłem to przed reaktywowaniem silva rerum, a na dodatek poprzednim fediwersowym koncie, jeszcze na mastodon.social, to pozwalam sobie na upcycling tego materiału do blognotki.

Do Witrogoszczy, wsi leżącej niedaleko Łobżenicy, w części województwa wielkopolskiego tuż przy granicy z kujawsko-pomorskim, po raz pierwszy trafiłem w listopadzie 2022.


Wyświetl większą mapę

Na południowym wyjeździe zauważyłem opuszczony i podniszczony budynek, który wyglądał na tyle ciekawie, że wlazłem za płot z tabliczką „Teren prywatny” i zrobiłem trochę zdjęć.

Po powrocie do domu pogóglałem trochę. Okazało się, że budynek ma prawie 130 lat i był kaplicą ewangelicką. Tak został opisany w karcie zabytku, opracowanej w 2002 roku przez mgr Ewę Siejkowską-Askutja, a dostępnej w serwisie zabytek.pl:

„Wieś położona na lewym brzegu Łobżonki 6 km na północ od Łobżenicy. Wzmiankowana w XVI w. W XIX w. okręg wiejski składał się ze wsi, holendrów, osady, folwarku i leśniczówki. W 4 ćw. XIX w. liczył 1067 mieszkańców, w tym ponad ośmiuset protestantów.

Początkowo należeli oni do parafii w Łobżenicy. W 1889 r. erygowano parafię w Małym Dźwiersznie. W Witrogoszczy nabożeństwa początkowo odbywały się w szkole, jednak wkrótce podjęto decyzję o budowie świątyni filialnej. Najpierw w 1892 r. powstała pastorówka, następnie w 1896 r. dobudowano do niej salę modlitwy, którą A. Werner z przesadą określił jako zdolną pomieścić trzystu wiernych. Powstał niewielki budynek murowany, częściowo podpiwniczony, jednokondygnacyjny, kryty dachem dwuspadowym.

Po II wojnie światowej obiekt służył celom świeckim. W latach 60-tych duży pokój pełnił rolę klasy szkolnej. W latach 70-tych urządzono w nim klub rolnika, następnie służył kołu gospodyń wiejskich. Po dziś dzień duża sala jest użytkowana przez mieszkańców wsi, jednak w latach 90-tych budynek uległ poważnemu zniszczeniu i wymaga gruntownego remontu.”

Autorka karty niestety najprawdopodobniej nie miała dostępu do zdjęć kaplicy sprzed wojny, bo w opisie brak informacji o zmianach, jakie wprowadzono by zamaskować sakralną genezę budynku. Wspomina tylko, że „w l. 70/80 położono tynki zewnętrzne, we wnętrzu wymieniono zniszczone podłogi w sali i największym pokoju na posadzki betonowe”.

Na stronie na Facebooku, o której za chwilę napiszę, znalazłem starą widokówkę z Witrogoszczy z kolekcji Andrzeja Błasiaka, na której jest kaplica w czasach swojej świetności.

Stare zdjęcie w kolorach sepii, przedstawiające kaplicę w oryginalnym stanie. Widoczny front budynku z głównym wejściem i lewa ściana z rzędem czterech ostrołukowych okien. Przed budynkiem nieduże drzewo.

Dzięki niej można zauważyć przynajmniej część powojennych zmian. Cztery ostrołukowe okna na wschodniej ścianie budynku zostały przerobione na prostokątne, a te znajdujące się po obu stronach głównych drzwi do sali modlitwy zostały zamurowane, a pierścienie z cegieł otaczające niewielkie, okrągłe blendy po bokach okna nad wejściem usunięto. Zniknęły też wieżyczki zdobiące dach.

Na zdjęciu z widokówki widać, że główne drzwi, mój ulubiony element budynku, kiedyś były ciemniejsze z wyraźniej odcinającymi się na ich tle roślinnymi zawiasami oraz ozdobną tarczką i klamką w kształcie lwa.

Porównując zdjęcia, które zrobiłem w czasie wizyt w Witrogoszczy, z tymi w karcie zabytku zauważyłem, że brakuje ramki witraża w oknie nad głównym wejściem i wstawionych najprawdopodobniej po wojnie krat w pozostałych oknach. Najwyraźniej po tym, gdy budynek przestał być wiejską świetlicą wszystkie kawałki metalu , które dało się wyciągnąć, zostały rozkradzione i prawdopodobnie trafiły na złom.

Fragment karty zabytku z dwoma zdjęciami. Lewe zdjęcia pokazuje prostokątne okno pastorówki z metalową kratą. Prawe to ostrołukowe okno nad głównym wejściem z metalową ramą witraża.

W postulatach konserwatorskich zamieszczonych w karcie zabytku autorka napisała „Należy jak najszybciej uszczelnić dach i zwalczyć zaawansowane zagrzybienie”. Najwyraźniej nikt tym się nie zajął i brak szczelnego dachu niestety powoduje, że budynek niszczeje coraz bardziej także we wnętrzu.

Znalazł się człowiek, Bartosz Małłek, który próbował uradować budynek. Nadał kaplicy nazwę Albrechtówka od nazwy społeczności Albrechtan, która go zbudowała. Zrobił wspomnianą wcześniej stronę na Facebooku i założył zbiórkę, która niestety jest już nieaktywna. Chciał zrobić tam Europejskie Centrum Genealogii i Dialogu oraz Muzeum Rodzin Krajeńskich.

Tu materiał pilskiej telewizji TV Asta na temat Albrechtówki:

Chciałbym wierzyć, że uratowanie kaplicy się uda, bo pomysł na jej nowe życie wydaje się bardzo ciekawy, ale strona milczy od dawna. Budynek wciąż jeszcze stoi, więc jest szansa. Niestety, z każdym dniem coraz mniejsza.

silva rerum
silva rerum
@silvarerum@horodecki.net

„silva rerum”, czyli „las rzeczy”.
Blog Łukasza Horodeckiego o różnościach, głównie o jeżdżeniu na rowerze, bezmięsnym gotowaniu i używaniu Linuksa.

102 posts
43 followers

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *