Możecie czuć się zawiedzione i zawiedzeni po zobaczeniu wyniku Adriana Zandberga, zwłaszcza jeżeli żyjecie w bańkach osób podobnych do Was. Wszyscy widzieliśmy tłumy na spotkaniach w całej Polsce, dobre występy na debatach, masę odsłon, polubień i komentarzy na socjalach i nuciliśmy wiralową piosenkę. Wydawało się, że będzie lepiej, marzyło się może nawet czwarte miejsce, a tu niecałe 4,86% i koniec.
Po pierwsze: Witajcie w rzeczywistości lewicowej osoby w Polsce. Niestety, taki mamy klimat. Lewicowy komunikat słabo się tu przebija i można to tłumaczyć na wiele sposobów, od historycznych uprzedzeń przez brak sprzyjających mediów, aż po błędy partii. To nie miejsce na takie rozważania, a ja nie jestem odpowiednią do nich osobą.
Mam nadzieję, że się nie zniechęcicie. Mantrą lewaków z dłuższym stażem jest „w końcu wahadło musi wychylić się w lewo”, może Wam też pomoże.
Po drugie: Łączne 11% głosów na trójkę kandydatów związanych z lewicą, to najlepszy od lat wynik tej strony politycznej.
Kącik historyczny: ostatni istotny wynik lewicowej kandydatury w wyborach prezydenckich to 13,68% Grzegorza Napieralskiego w 2010, co było trzecim wynikiem. W 2015 Magdalena Ogórek (tak, ta Ogórek) zdobyła 2,38%, a w 2020 Robert Biedroń zebrał 2,22%.
To w sporej części wasza zasługa i bardzo wam za to dziękuję. Przywróciliście mi nadzieję, że kiedyś może być inaczej. Że jest szansa na otwartą, tolerancyjną, altruistyczną Polskę.

Po trzecie: Wbrew wszystkiemu wierzę, że będzie lepiej. Nawet jeżeli w tych wyborach brunatni kandydaci dostali 21% głosów. Lewica musi w końcu stać się alternatywą wobec skrajnej prawicy dla wyborców zawiedzionych systemem.
Wolę sobie nie wyobrażać świata, w którym się to nie udaje, zwłaszcza że stoimy przed wielkimi wyzwaniami związanymi ze zmianą klimatu: kosztem transformacji energetyczną, wzrostem cen żywności, masowymi migracjami itd. Wszystko to będzie wodą na młyn dla skrajnej prawicy. Trzeba jak najszybciej przekonać ludzi, że rozwiązaniem są solidarność, sprawiedliwość społeczna i wrażliwość, a nie egoizm, szowinizm i nacjonalizm.
Po czwarte: Przed Wami sporo roboty. Przede wszystkim trzeba pilnować Razemków, żeby nie zapadły w sen zimowy po zakończonej kampanii. Już teraz zaczyna się walka o samodzielne wejście do parlamentu w następnych wyborach, bez balastu rządowej lewicy.
Tagujcie ich na socjalach, gdy uznacie, że przydałaby się oficjalna reakcja. Piszcie do nich z prośbą o wsparcie, gdy natraficie na sytuację, w której pomogłoby pojawienie się osoby z legitymacją parlamentarzysty, np. eksmisję lub strajk w zakładzie czy na uczelni.
Zastanówcie się nad wsparciem finansowym, nawet drobnym. Dzięki masie niedużych sum udało się sfinansować objazd Zandberga po całym kraju, banery, ulotki, gazetki – wszystko bez dotacji i wparcia bogatych firm rzucających kasę innym kandydatom. Możecie też wstąpić do Razem, żeby pilnować ich „od środka”.
Nie chcecie wiązać się z partią? Nie ma problemu. Jest masa stowarzyszeń i organizacji realizujących lewicowe postulaty, niekoniecznie określających się polityczną etykietką. Możecie razem z nimi walczyć o prawa kobiet, osób LGBTQIA, lokatorów, pracowników, studentów.
Chcecie czegoś jeszcze mniej formalnego? Już podawanie w mediach społecznościowych petycji, informacji o demonstracjach i zbiórkach będzie sporą pomocą. Możecie też poszukać lewicowych twórców i udostępniać ich twórczość wśród swoich znajomych i rodzin (np. filmy Wojtka „Żubra” Bolińskiego czy teksty Tomasza Markiewki).
A najważniejsze: nie traćcie swojej wrażliwości i świadomości. Będzie lepiej, tylko musimy wspólnie o to powalczyć.
Dodaj komentarz