Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Stało się. Miałem dość ciągle pełnego Google Readera i braku czasu na czytanie nowych wiadomości. Z ~120 kanałów jakie subskrybowałem wyciąłem większość – pod nóż poszły przede wszystkim dawno nie aktualizowane feedy, ale i te o największym natężeniu ruchu, czyli głownie planety (Mozilla, Gnome, …) i serwisy w rodzaju Lifehacker. Poleciała też większość “zabawowych” kanałów (2up itp.). Efekt masakry? Taki:
Aż sam się zdziwiłem, gdy po wycinaniu feedów odświeżyłem okno z trendami. Posunięcie drastyczne, ale teraz przekopywanie się przez wiadomości powinno być prostsze i szybsze.
Ciekawe jak długo wytrzymam z mniej niż 50 subskrypcjami :)
Dodaj komentarz