Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Ale infantylny tytuł, co? W sam raz na blogaska :) Żarty na bok, przechodzę do adremu, czyli meteonarzekania. Całe szczęście nie jestem meteopatą, bo to, co ostatnio odstawia pogoda i tak może wytrącić z równowagi.
W poniedziałek grałem w golfa — było słonecznie i ciepło, prawie bezwietrznie. Idealna pogoda. “Oby tak dalej” – pomyślałem. We wtorek też było słonecznie, ale na trawie pojawiła się odrobina takiego podejrzanego białego paskudztwa. Wtedy też zrobiłem to zdjęcie:

Coś na kształt wiosny, nieprawdaż?
Miałem dobre przeczucie, że białe paskudztwo, które widać w tle nie zwiastuje nic dobrego — w środę już nie dało się grać. Było na tyle zimno, że mój pies postanowił udawać, że chodzi po wodzie.

No a od czwartku to już zimno, biało i generalnie paskudnie. A już miałem nadzieję na całoroczny sezon golfowy :/
Dodaj komentarz