Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Dziś w linux@chat.chrome.pl wesoło trollowaliśmy w temacie laptopów Apple. Podśmiewaliśmy się z Cthulhu, że kupił sobie sprzęt dla kobiet. I tak jakoś mnie naszło na kolejny (pierwszy w moim wykonaniu) odcinek Altuksdorfskich nowin.
Wrzucam to coś tu, ponieważ szkoda byłoby, gdyby takie dzieło przepadło bez śladu, a poza tym jest okazja pokazania jak się trolluje w apcoln-style :)
Obskurne zaplecze zapomnianej przez boga i ludzi spelunki. Z sali dobiegało “YMCA” Village People. W słabym świetle zapaskudzonej przez muchy żarówki rzucał się w oczy błyszczący nowiutki Powerbook, leżący wśród butelek po taniej whisky i pleśniejących resztek wędzonej makreli. Obleśny grubas w czymś, co równie dobrze kiedyś mogło być eleganckim garniturem jaki i rzeźnickim fartuchem, wymachiwał rdzewiejącym nożem tuż przed wysoka postacią stojącą w cieniu. Widać było tylko ostry zarys kapelusza i postawionego kołnierza skórzanego płaszcza.
Nagle grubas zaatakował. Wrzeszcząc “Tysiączek przecież miał być za to!” rzucił się w stronę tajemniczej postaci. Rozległo się głuche łupnięcie i z głośnym stękiem atakujący padł na podłogę. Z cienia wysunęła się ręka z rewolwerem trzymanym za lufę. Za ręką pojawiła się reszta. Charmiston, bo to był właśnie on, wypluł cygaro na leżącego bez przytomności grubasa. “Tysiączek, tak” – wycedził przez zęby – “ale nie za babskiego laptopa!”
Dodaj komentarz