Znikające przewody

Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.

Wczoraj w nocy kolejny raz ktoś ukradł kawałek linii telefonicznej, która zapewnia mi dostęp do Internetu. Ludzie we wsi mówią, że to nasza wsiowa pijaczka ze swoim nowym kochankiem-złodziejem. Przy nastepnym takim numerze biorę solidną latarkę – szperacz, aparat i wsiadam w samochód. Dorwę gnojków na gorącym uczynku i zawiadomię policję. Kurwość mnie nachodzi. To trzeci raz w ciągu niecałych dwóch tygodni…

15 komentarzy

  1. radious pisze:

    Chyba nadchodzi w Polsce okres na nowe ORMO…

    Innej drogi do sprawiedliwości nie widzę. (oprócz mobilizacji w policji, ale oni wolą sprawdzać czy motorowery nie przekraczają 40km/h)

  2. Pooshh pisze:

    a nie mogą kraść np. kabli co wiszą nad torami kolejowymi? weź ty idź do nich i im wytłumacz, że kradnąc te kable pozbawiają joggerowiczów głównej rozrywki!

  3. Enleth pisze:

    Puść obok drugi, pod prądem.

  4. sznik pisze:

    Z prądem to już kiedyś TP puszczała kable w budkach telefonicznych, żeby się phreakerzy nie wpinali. ;)

  5. cenebris pisze:

    Nie zazdroszczę… Osobiście bym chyba zaciupagował kretynów. Albo "przypadkiem" podłączył linię wysokiego napięcia do przewodów telefonicznych…

  6. dragonee pisze:

    To jeszcze nic – u mnie kradli kable z podstacji, a że nie mogli zabrać się za te pod napięciem, to oczywiście leciało uziemienie. Skutkowało to tym, że napięcie wariacko ustawiało się na fazach – 160V/280V/bodajże coś koło 200V. Szczęśliwie złapali gościa i przestał to robić.

  7. yanq pisze:

    Ha! U mnie kiedyś byłem świadkiem kradzieży pokryw studzienek kanalizacyjnych. Ponoć ciężki i drogi towar.

  8. riddle pisze:

    Kradną też tzw. dropsy na kolei. Są to obciążniki napinające odpowiednio druty. Teraz głównie montują betonowe, ale kiedyś były (i gdzieniegdzie jeszcze są) mosiężne. I ludzie do pracy nie mogli się dostać.

    Nic tylko wyjąć pismejkera. :/

  9. Marshaü pisze:

    radiówka rulez! nie ukradną żadnych kabli… :)

  10. cenebris pisze:

    Dakilla – na czas "awarii" możesz skorzystać z netu przez komórkę – w sim data każde napoczęte 100 KB kosztuje 3 gr, więc jeśli się będziesz "oszczędzał", może wystarczyć do czasu niż przywrócą łączność. Tyle że prędkość modemu i nie nadaje się do rozmów głosowych. No ale może warto spróbować w Twoim wypadku?

  11. Seban pisze:

    Złomiarze to plaga czasem. To prawda, że włazy do studzienek kanalizacyjnych to drogi towar. Ale pomyśl co zrobisz jak zahacyzsz otaką dziure kołem samochodu lub noga ci tam wpadnie. A ja osobiście widziałem jak na złom ukradli butke telefoniczną – tylko kable wystawały z betonu i kiosk ruchu.

  12. pawel_lasek pisze:

    Ponoć w Warszawie facet ściął kiedyś… latarnie. Była metalowa, to wziął siekierę, rozwalił i chciał na złom zabrać… A w ogóle na złomierzy wolę wziąść FN-90 :>

  13. zgoda (jarek) pisze:

    Hehe, złomiarze w Wołominie odcięli kawałek (tak z połowę) lufy czołgu, który stoi u nas jako pomnik… Pół roky straszył "obrzynem", aż wreszcie zarząd miasta się zlitował i czołg dostał nową rurę 85mm.

  14. Rajter pisze:

    Zamiast solidnej latarki radzę solidną łopatę :>

  1. 29/12/2006

    […] Jest sobie rodzina. Facet ma rentę (albo emeryturę, ale obstawiam rentę), jego żona pije, jego córka pije, obecny facet jego córki pije. Oczywiście za rentę faceta. Albo za kasę z kabli telefonicznych i podobnych „przedsięwzięć”. Już pierwszy dzieciak córki miał nielekko, bo w domu wszyscy narąbani. Ale teraz dziewczyna (rok młodsza ode mnie) urodziła drugie (w ciąży piła dalej) i dostała becikowe. No i zaczęło się picie na maksa. Dovhodzi do tego, że pijana babcia dzieciaka chodzi po wsi i szuka jego matki (też pijanej), bo niemowle leży w domu i płacze… […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *