Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Dziś w nocy zadzwonił telefon. Kuzynka powiedziała, że jej ojciec miał zawał i poprosiła o modlitwę. Mam nadzieję, że z tego wyjdzie. To młody (czterdzieściparę lat) chłopak. Niestety dużo pracuje, a pracę ma odpowiedzialną i stresogenną. Ech… Xhejn znć… Janek, trzymaj się!!!
To niesamowite i przerażające, że stało się to właśnie tej nocy. Dokładnie rok temu zmarła jego matka a moja babcia…
Nie mogę pozbierać myśli…
Pomodle sie za niego, bedzie dobrze :)
Nie martw się. Najważniejsze, że przetrwał pierwsze godziny po zawale. Mój tatuś też to przeszedł i wszyscy lekarze zgodnie twierdzili, że decydujące są właśnie te pierwsze godziny. Teraz już będzie coraz lepiej, ale niestety trzeba też z kilku rzeczy zrezygnować i bardziej dbać o zdrowie. A do tego masa leków; np.: codziennie tabletka polopiryny na rozrzedzenie krwi.
To jakiś koszmar, moja koleżanka jest właśnie po operacji neurochirurgicznej po wykryciu guza w czaszce (operacja się udała), a siostra kolegi urodziła (bez żadnych wcześniejszych ostrzeżeń, wszystko niby grało!) martwe dziecko… . Też mam duży problem ze skupieniem się na pracy…