Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
…bo możesz to dostać – mówi stare powiedzenie. W piątek w pokoju linux@chat.chrome.pl przy okazji wpisywania ticketów do Gajima narzekałem, że aktywny angielski mi zardzewiał i zanikł, przez to, że właściwie ograniczam kontakt z tym językiem do czytania, a brak mi okazji do pisania czy mówienia.
No i proszę. W niedzielę musiałem objaśniać grę w golfa grupie Niemców, w poniedziałek Liorithiel zaciągnął mnie na gajim@conference.jabber.org gdzie opowiadałem o zgłoszonym problemie z błędnymi vcardami wpkontaktu, a we wtorek instruowałem na polu parę Francuzów. Wszystko to oczywiście po angielsku.
Kurcze, ja rzeczywiście chciałem poćwiczyć, ale bez przesady! ;D
I jak wyszło? ,,Ja chcę… maj many… wasz bank.. fersztejen''?
If you uderzyć bad then piłka kaput :-)
Swoją drogą skoro już do ciebie Niemcy i Francuzi przyjeżdżają się uczyć to już teraz z górki pójdzie chyba z tym biznesem. Gratulacje.
Ja liczę, że kiedyś załapię się u da.killi na operatora kosiarki… tzn. jak on się już odkuje na tyle, by leżeć sobie z cygarem i whisky i zatrudniać pomagierów :)
while (wDołku(piłka))
{
wyceluj();
uderz();
}
Swoją drogą, z Francuzkami to ja bym wolał w "ojczystym" "języku" ;P
Aj, zgubiłem wykrzyknik, tak to jest jak się pisze po ciemku.
ciekawe
// http://www.hnow.boo.pl
Francuzi – i rozumieli po angielsku? No, no…
Wyszło w miarę ok, bo kilka poleceń dotyczących ustawienia czy sposobu uderzania to nie taka trudna sprawa :)
Enleth: też się dziwiłem ;D