Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Wczoraj obejrzałem słynnego “Steamboya”. Widać w nim zarówno rękę Katsuhiro Ôtomo, jak i włożone 20 mln dolarów i 7 lat pracy. Znakomicie narysowany i zanimowany – pomysły i wykonanie momentami po prostu zapierają dech, tak jak powalająco piękna końcowa…a lepiej nic nie powiem, żeby nie psuć przyjemności oglądania.
Chciałem wkleić tu parę kadrów czy dać linka do jakiejś galerii, ale to nie ma sensu – to tylko w malutkim stopniu oddaje to co można naprawdę zobaczyć w filmie. Zwiastuny też się do tego nie nadają. Dlatego wrzucam tylko kawałek reklamowej tapetki:

Fabularnie również lepiej niż nieźle. To nie filozoficzne cudo pokroju GITS-ów, ale fantastyczna zabawa w steampunkowym klimacie: dziewiętnastowieczna Anglia + niesamowite wynalazki napędzane parą.
“Innocence” do kin w Polsce nie weszło. Może “Steamboyowi” się to uda? Trzymam kciuki!
Dodaj komentarz