Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Jestem typem Linuksiarza-klikacza, zarówno z lenistwa jak i pobudek ideologicznych i właśnie dlatego wykonałem właśnie ostry ruch w stronę dalszego sklikaczenia.
Przed chwilą poleciało z dysku prawie czterysta megabajtów pakietów z “-devel” w nazwie. Właściwie, to przeżyły nieliczne “devele” – te które pozwolą mi na kompilowanie ostatnich trzech programów, które używam regularnie, a nie zainstalowałem ich z pakietów: Sylpheed-Claws Gtk2, IceWM i od niedawna Magog.
Ciekawe, czy kiedyś na tyle przezwyciężę zamiłowanie do dłubania, że z dysku znikną także kompilatory :)
Dodaj komentarz