Ludzie gorsi od zwierząt

Parę miesięcy temu ktoś przerzucił przez płot do mojego kuzyna M. psa. Podrośniętego szczeniaka, strasznie wystraszonego, strasznie miłego i strasznie skocznego. M. przyjął go, mimo, że miał już dwa psy. Dostał na imię Sony (po policjancie z Miami).

Okazało się, że bestia jest na tyle skoczna, że zaczął w końcu wyłazić z kuzynowego obejścia. Ze dwa razy przyszedł do nas pobawić się z Bono.

Parę dni ktoś tam sie na wsi skarżył, że Sony goni mu kury, ale samemu kuzynowi nikt nic nie powiedział. A przecież pokombinowało się, tak żeby nie mógł wychodzić.

Dzisiaj ktoś Sonego otruł, pobił i dogorywającego przerzucił przez płot. Przyjechał weterynarz, ale musiał psa uśpić, żeby się biedak nie męczył.

Oczywiście nikomu się nie da nic udowodnić… nie marzę o niczym innym, by razem z M. dopaść takiego gnoja i połamać mu nogi…

17 komentarzy

  1. sznik pisze:

    Zróbcie to tak, żeby też nie można było udowodnić…

    Ech.

  2. batou pisze:

    To jest Polska właśnie. Nikt nic nie powiedział, bo po co, skoro można samemu załatwić. I jeszcze modlitwa wieczorna z zakończenia "dnia świra". ARGH.

  3. Krystek pisze:

    Sąsiedzi. K… ich mać.

  4. Krzysiek pisze:

    A ja sie zapisuje to usypiania PAWULONEM

  5. Żona pisze:

    Bestialstwo… Jakby mi ktoś tak zrobił z moim psiakiem, to debil/debile mieliby przesrane do końca życia (o ile wcześniej by mi serce nie pękło…)!

  6. Radziem pisze:

    Kolejny powód, by wstydzić się, że jest się człowiekiem…

  7. batou pisze:

    > Kolejny powód, by wstydzić się, że jest się człowiekiem…

    Nie sądzę. Nie wstydzę się ani swojego człowieczeństwa, ani swojego pochodzenia. Jestem jednostką, nie częścią kolektywu. A bucostwo wobec zwierząt powinno być karane stanowczo i surowo.

  8. Radziem pisze:

    > Nie wstydzę się ani swojego człowieczeństwa, ani swojego pochodzenia.

    Ja również. Wstydzę się za innych. Bo mam z nimi wspólny mianownik.

  9. batou pisze:

    > Ja również. Wstydzę się za innych. Bo mam z nimi wspólny mianownik.

    Ja nie. Podobnie wyglądamy z daleka i tyle.

  10. siwa pisze:

    Mojego psa tez otruli :( Nie dopadłam :(

  11. Smoothguy pisze:

    To są powaleni ludzie, którzy to zrobili. Heh, nie będę sie denerwował przed świętami, powiem tylko, że parę lat temu też ktoś u nas pobił na klatce schodowej psa – pupilka całego osiedla. Kiedyś się przyplątał, jakaś rodzina zaczęła go żywić, a piesek sobie latał po osiedlu, każdy go lubił. A ponoć zatłukł go właściciel innego psa, tylko dlatego, bo pies szczekał…

  12. Grzegorz pisze:

    Moge wam powiedziec ze wczoraj pochowałem mojego pieska , dlaczego bo jakiś pojebany skurwiel bawi sie w trucie psów , nawet nie zdawałęm sobie sprawy ze mogłem tak cierpiec mam nadzieje ze zlinczują tego debila

    tantall@wp.pl

  13. smuki pisze:

    smutne. nie wiem jak można coś takiego zrobić. policja nie może sie tym zająć?

  14. alienjr pisze:

    Skurwiele.

    Skąd w ludziach tyle nienawiści. Ja to obserwuje czasami jak potrafią ludzie tłuc innnych, bo im się nudzi (Żyrardów), albo dlatego bo RTS JEST KRÓLEM PIŁKI NOŻNEJ (Łódź). Co ich mobilizuje do tak okrutnych działań ? Co oni kurwa mieli zamiast zabawek w dzieństwie noże i żelaska ? No jak oni to robią ? :/

  15. smuki pisze:

    rodzice im zabawki do podłogi przykręcali i wozili w wózkach po polach minowych.

  16. Marginata pisze:

    18 marca 2011 czyli parę dni temu pochowałam swojego psiaka ponieważ został otruty. Sąsiadki pies zdechł dzień wcześniej a sukę innej sąsiadki ledwo odratowali po trutce na szczury. Słyszałam też ze w bloku na przeciwko tez zdechł pies. Jestem wściekła i nie wiem co robić. Z chęcią zrobiła bym to samo temu bydlakowi co to zrobił !!! I naprawdę mało mnie to interesuje ze to człowiek a tamte to były psy. Ja tu różnicy nie widzę. Pamiętam do dziś smutną minę mojej psinki i ten ból w jego oczach!!!
    Pies czuje tak samo jak my i tak samo się boji. Tego widoku nigdy nie zapomnę :( .

  1. 18/11/2005

    […] Na początku baliśmy się, że w pogoni za jakimiś sarnami (uwielbia je ścigać) zapędził się na szosę i wpadł pod samochód lub ktoś “życzliwy” zrobił mu to, co spotkało psa Kuzyna. Objechaliśmy całkiem spory kawałek okolicy, jednak nigdzie go nie znaleźliśmy, ani żywego, ani martwego. […]