Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Rozwaliłem sobie system… Zaczęło się od niewinnej instalacji pakietu z cookera (wersja rozwojowa Mandrakelinux), który pociągnął za sobą nowego perla. A nowy perl za sobą nie pociągnął nic… Dzięki temu teraz nie działają mi wszystkie Drakśmaki (mandrake’owe klikane konfiguratory) i parę innych rzeczy. Kilka już jako tako naprawiłem, ale co chwila odnajduję kolejne. Na szczęście działa już urpmi (taki mandrake’owy apt), więc instalacja różności to nie taka straszna PITA, ale i tak nie jest fajnie.
Chciałem przy okazji zobaczyć czy nie będzie mi wygodniej instalować pakiety korzystając z apta i synaptica, skoro nakładka na urpmi jest wśród martwych programów, ale to coś ma taką pokręcona filozofię obsługi, jest tak znacznie mniej intuicyjny niż urpmi, że zamiast sytuację poprawić to pogorszyłem i teraz do niedziałających rzeczy doszło mi JPA. i przez to muszę klepać notkę w PSI zamiast korzystać z dobrodziejstw cywilizacji… Ech…
Jak znam życie, to skończy się na downgrade sporej ilości pakietów. Na dzisiaj koniec walki – mam dosyć. A jak się jutro wkurzę, to po windowsiarsku zrobię reinstalkę. I już.
Dodaj komentarz