Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Wczoraj to obejrzałem i musze przyznać, że jestem pod wrażeniem. Taki film jakie lubię – Bond przeniesiony w czasie z dołożoną duuuuuuuuużą ilością monstrów. Absolutnie płytki i absolutnie rozrywkowy. Co prawda jatki za mało jatkowe, jak na porządny film z wampirami (zero sikającej juchy), ale za to są też wilkołaki, Frankenstein i jego potwór, doktor Jeckyll i pan Hyde oraz gnomów (?) i wampirzątek na kopy. Ubaw po pachy i oczopląs murowany.
ZGadzam się z przedmówcą ;)
Ależ Tobie się ten film nie może podobać, bo Ci krewniaków tam wytłukują :)
To tylko taka maskarada ;P
I'm still alive :D