Wymagania
Miałem wczoraj okazję przyjrzeć się rozkładom materiału i programom nauczania matematyki w gimnazjum. Wyobraźcie sobie, że dopiero uczeń czwórkowy (dwójkowy i trójkowy nie muszą) musi umieć takie rzeczy jak:
Potrafi znajdować liczby znając ich procenty.
oraz
Potrafi odczytać diagramy procentowe.
Naprawdę teraz takie głupie dzieci są, że nie ma szans by dostateczny z dopuszczającym opanowali te zagadnienia? Wierzyć się nie chce…
(NP: Joss Stone — The Chokin’ Kind)
Ale wtedy za mało będzie piątek, a więc będą "słabe wyniki nauczania", a przecież chodzi o to, żeby wyniki były jak najlepsze… ;-)
wymagania są żadne
panuje moda na czytanie fragmentów, a nie całości!
nie wiedzieliście?!!!!!!
aaaaa Wy nie zdawaliście matury na poziomie podstawowym;
biedaki…..
Jajcus: to nie tak, najwyraźniej nie masz kontaktów ze szkołą "od zaplecza".
Z wymaganiami zjeżdża się coraz niżej, żeby mieć spokój – dzieciaki i tak się nie uczą, a rodzice zamiast wymagać od dzieciaków, pomagać im w nauce, wolą załatwić jakieś zaświadczenie, czy polecieć do kuratorium na skargę.
Więc obniża się wymagania programowe – gdy czytam nowe programy i przypominam sobie swoją podstawówkę czuję się jakbym chodził do szkoły dla geniuszy :)
No ale to "system" pozwala rodzicom i uczniom na takie uniki. IMHO właśnie po to, że by podnieść "wyniki" (przecież już się władze tymi "wynikami" chwalą — coraz więcej mamy studentów i absolwentów).