Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Po powalającej zupie grzybowej jaką zaserwowała w poniedziałek (najlepsza jaką w życiu jadłem!) dzisiaj zabłysnęła zupą z soczewicy (z frankfurterkami, mniam!). Dzisiejsza zupa to pikuś – robiła ją nie raz, ale grzybową robiła po raz pierwszy i to raczej bez żadnego przepisu.
Niezła jest, skubana. Trzeba by ją ozłocić.
Dodaj komentarz