Grzejemy!

Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.

Sezon grzewczy oficjalnie rozpoczęty – Matka napaliła w kominku. Mmmmm… Jak cieplutko… Nie ma to jak żywy ogień! Do tego kubek kawy, delicje miętowo-cytrynowe i można się pogrzać… I paskudna pogoda niestraszna!

A jak zwierzaki się garną do ciepełka?! Pies prawie sobie nos poparzył i teraz obchodzi kominek ze sporym zapasem :)

(NP: Sophie Ellis-Bextor — Nowhere Without You)

3 komentarze

  1. kinemator pisze:

    Delicje to tylko toffi.

  2. da.killa pisze:

    Jeżeli mam do tego solidny kubek mocnej i słodkiej kawy, to nie wybrzydzam i wciągnę każde ilości wszystkich możliwych delicji – od toffi przez morele po gruszkę. :)

  3. holokałst pisze:

    biedny pies…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *