Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Sezon grzewczy oficjalnie rozpoczęty – Matka napaliła w kominku. Mmmmm… Jak cieplutko… Nie ma to jak żywy ogień! Do tego kubek kawy, delicje miętowo-cytrynowe i można się pogrzać… I paskudna pogoda niestraszna!
A jak zwierzaki się garną do ciepełka?! Pies prawie sobie nos poparzył i teraz obchodzi kominek ze sporym zapasem :)
(NP: Sophie Ellis-Bextor — Nowhere Without You)
Delicje to tylko toffi.
Jeżeli mam do tego solidny kubek mocnej i słodkiej kawy, to nie wybrzydzam i wciągnę każde ilości wszystkich możliwych delicji – od toffi przez morele po gruszkę. :)
biedny pies…