Zostałem postrzelony w klatę
Dostałem dzisiaj śrutem z wiatrówki w klatkę piersiową. Najwyraźniej przeleciał przez szparę we wrotach, na których wisiała tarcza. A ja oczywiście musiałem na chwile wleźć do pomieszczenia znajdującego się po drugiej stronie. Dostałem i zdziwiłem się. Ból spory, przez chwilę nie mogłem złapać oddechu. Teraz mam tylko czerwony, bolący, opuchnięty ślad wielkości 20 groszy.
Żonka się chwali, żę ma postrzelonego męża. :)
Widać nie dość mocno trzymaliście za mnie kciuki, że coś takiego mi się przydarzyło :)
(NP: Nosowska — Nix)
A z jakiej odległości padł strzał? Dobrze, że to nie jakiś gumowy pocisk albo co gorsza jakiś inny…
Hmmm… Z pięć metrów do wrót i ze trzy za wrotami.
da.killa jest nie do zdarcia…