Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Wymęczone (jak ja nie lubię pisać takich poważniejszych spraw…) zajawki turnieju poczły w Sieć i do Prasy, więc obowiązki można uznać za wypełnione – pora na “rozrywkę”. Siadam na kosiarę i przede mną parę godzin koszenia do obiadku i parę po obiadku… Żeby to jeszcze nie było taaaaaak nuuuuudne!
To co, że szedłem spać o piątej (a po jaką cholerę tak przysiedziałem przed kompem? a?) i że wyrwali mnie z wyra o dziewiątej… Trzeba jeszcze kawę walnąć, bo powykaszam jakiesz szalone wzorki…
(NP: Missy Elliott — Pass That Dutch)
Dodaj komentarz