Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
“Nie możesz ich pokonać, to się do nich dołącz” – mówi stare powiedzenie. Nie dałem rady uciec przed granym wszędzie tegoletnim przebojem, więc gram go i ja :)
“Dragoste din tei” pięknych chłopaków z O-Zone ma wszystko czego trzeba by stać się wakacyjnym hałasem numer jeden – wesołą melodyjkę do gwizdania, wyraźny bit do wydymania dachu w samochodach i egzotyczny tekst (ta dzika Rumunia…).
U nas jeszcze nie jest tak w kółko katowany, bo na niemieskich muzycznych tv leci na okrągło, ale to dopiero początek wakacji.
BTW: Co było letnim przebojem w zeszłym roku? Ma ktoś gdzieś jakoś ładnie to rozpisane chronologicznie? Czy “‘Kokodżambo” było przed “Makareną”? A “Samba Deżanejro” jakoś tak ostatnio kusiła, co?
Ach te muzycznoteoretyczne zadumania… A to wszystko przez to, że nie chce mi się iść do roboty… :)
UPDATE: No jak ja mogłem zapomnieć! Przecież w zeszłym roku całe lato straszyły te stare pudła udające młode dziewczyny (lub młode dziewczyny udające stare pudła – trudno jednoznacznie stwierdzić…) z piosenką “Aserehe”.
(NP: OZONE — Dragoste din tei)
hmm…
aaa…
to Kate Ryan z 'deską szanate' była wcześniej..? :P
myślałam, że to było w wakacje… :)
Kejt Rajan, Kejt Rajan… Hmmm… To ta niemiecka raszpla? Ale piosenki nie kojarzę… więc chyba nie była letnim przebojem :)
hm…
to dlaczego na kolonii katowali tym dzieciaki..?? [i kadrę…]
Dzisiaj jadąc autobusem usłyszałam w radio Lambadę – to był dopiero przebój ;)
w poprzednie wakacje przebojem była ciułała (nie mam pojęcia, jak to się pisze)