Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Pora podsumować miniony sezon. Niestety był dużo krótszy od poprzedniego o ponad miesiąc (281 dni w 2009 i 241 w 2010). Pierwszą rundę zagrałem dopiero 27. marca, ostatnią już 22. listopada. Grania też było mniej – zaliczyłem jedynie 1607 dołków, czyli aż o 729 mniej niż rok wcześniej. No cóż, trudno w czasie 73 wyjść na pole zagrać tyle samo dołków, co przy 113.
Na szczęście 2010 to nie tylko rok regresji – więcej grałem na innych polach. Zaliczyłem sześć rund w Binowie i po rundzie w Tokarach, Postołowie i Choszcznie. W Binowie zrobiłem kartę handicapową i zostałem członkiem Polskiego Związku Golfa. Zacząłem z HCP 36, ale zamknąłem sezon z 25,2, głównie dzięki równej setce w Postołowie i 99 w Tokarach.
Nie udało mi się poprawić najlepszych wyników uzyskanych na naszym polu – nadal moja najlepsza dziewiątka to +1, ale za to poszło mi lepiej w turniejach i w całkowitej klasyfikacji Olszewka Cup 2010 zająłem czwarte miejsce (siódme miejsce przed rokiem). Całe szczęście, że liczą się cztery najlepsze wyniki i mogłem odrzucić koszmarne 82 uderzenia, które zagrałem w sierpniu.

W minionym sezonie udało mi się skompletować sprzęt i teraz mam pełen zestaw czternastu kijów. Drivera Spine, trójkę wood Fybrid, żelaza Di9 (4-SW + AW + GW) uzupełniłem, tak jak planowałem, hybrydą Fybrid HS 19,5 stopnia – wszystko to z firmy Wilson Staff. Mój stary i wysłużony putter TaylorMade Nubbins doczekał się zmiany gripu i nowego headcovera. Teraz wygląda na nowy i znacznie droższy kij TaylorMade Rossa KiaMa, przynajmniej dopóki nie przyjrzeć się z bliska główce :)
W kupionej przed rokiem torbie przez własną głupotę rozwaliłem zamek w najważniejszej, wodoodpornej kieszeni, a że bez rozprucia połowy torby zamkna nie da się wymienić, skorzystałem z okazji i odkupiłem od znajomega prawie nową torbę SunMountain C-130. Okazało się, że jest znacznie szersza od poprzedniczki i w tej w końcu mogę zmieścić wszystkie potrzebne ciuchy i duperele.
Jak o ciuchach mowa – ciągłe monitorowanie Allegro zaowocowało stertą koszulek polo we wszystkich kolorach tęczy, co spotkało się z całkowitym niezrozumieniem ze strony kobiet mieszkających w moim domu.
Plany na sezon 2011? Grać więcej, odwiedzić kilka nowych pól, zjechać z HCP poniżej 20, grać regularnie poniżej 70 w olszewskich turniejach i nie dać się wyrzucić z pierwszej czwórki Olszewka Cup. To nad czym najbardziej będę musiał popracować, to strona mentalna gry. Zbyt często, zwłaszcza na turniejach, tak mocno staram się skupić na uderzeniu, na którym mi zależy, że zaburzam swój zwykły rytm gry, przez co efekty są opłakane.
Dodaj komentarz