Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Większość miłośników kina po ogłoszeniu tegorocznego zdobywcy Złotego Globu za najlepszą ścieżkę dźwiękową pewnie zareagowała pytaniem “a co to za jeden?”, o ile wcześniej nie zaliczyła małego googlania po ogłoszeniu nominacji. Mam tę przewagę (ha!), że nie dość, że kojarzę pana Rahmana bez googlania i potrafię wymienić kilka innych filmów, do których muzykę pisał, to jeszcze parę z nich widziałem. Na liście “zaliczonych” obrazów, przy których A.R. maczał palce, mam: “Dil Se…”, “Lagaan”, “Yuva”, “Swades” i “Guru”, a na półce czekają jeszcze DVD z “Bombay” i “Kandukondain Kandukondain”.
Tak, tak — dobrze się domyślacie. Te tytuły to filmy z Indii, do których upodobanie zaczęte przed rokiem nadal mi nie przeszło. Wręcz przeciwnie, nie dość, że nadal oglądam filmy (i wciągam w to znajomych), to jeszcze namiętnie słucham ścieżek dźwiękowych. Beznadziejny przypadek :)
Kilka utworów z rahmanowych soundtracków ma stałe miejsce na mojej podręcznej playliście w telefonie. Jest między nimi śliczny utwór “Barso Re” z filmu “Guru”:
i oczywiście megahicior “Chaiyya Chaiyya” z “Dil Se…”, który mogą kojarzyć także miłośnicy hollywoodzkiego kina, bo trafił do filmu Spike’a Lee “Inside Man” (u nas to chodziło bodajże jako “Plan doskonały”).
Ścieżka do “Slumdog Millionaire”, która przyniosła Rahmanowi Złoty Glob oczywiście różni się od tych, które pisał dla filmów indyjskich, znacznie bardziej pasuje do naszego kręgu kulturowego.

Wrażenie “zachodniości” powodują głównie piosenki brzmiące całkiem euro-amerykańsko, ale tak naprawdę są śpiewane jak najbardziej azjatyckich wykonawców, mimo mylących nazwisk/pseudonimów. Pani podpisująca się jako M.I.A. (tamilskie korzenie) stoi za największym przebojem z albumu – “Paper Planes”, “Gangsta Blues” wykonał niejaki BlaaZe (też Tamil), a pościelówkowe “Dreams On Fire” wyśpiewała Suzanne D’Mello, specjalizująca się w playbackach do filmów bollywoodzkich.
Do tego dokładamy instrumentalne utwory tradycyjne indyjskie brzmienia łączą się z nowoczesnym, często dość drapieżnym aranżem (“Riots”, “Liquid Dance”, “Millionaire”) i mamy przystępną dla zachodniego słuchacza płytę, na której przemycono kilka piosenek, które równie dobrze mogłyby trafić do filmu z bombajskiej fabryki snów: “Ringa Ringa”, “Aaj Ki Raat”, “Jai Ho”, tym bardziej, że są zaśpiewane przez gwiazdy indyjskiej muzyki filmowej takie jak Alka Yagnik, Sony Ningam i Sukhwinder Singh (to on śpiewa “Chaiyya Chaiyya”). Muszę przyznać, że właśnie te ostatnie ścieżki najbardziej przypadły mi do gustu, ale to pewnie przez roczne bolly-pranie mózgu :)
Ścieżka dźwiękowa bardzo zaostrzyła moją ochotę na obejrzenie “Slumdog Millionaire”. Trochę na nią jeszcze trzeba będzie poczekać — film ma u nas premierę dopiero 27 lutego. Ciekawe czy do tego czasu Merlin lub Empik raczą wprowadzić płytę do sprzedaży, bo jak na razie to wstyd, że nie ma jak kupić albumu nagrodzonego Złotym Globem.
Dodaj komentarz