Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Co jakiś czas pyta mnie ktoś, czy zaczynając swoją przygodę z golfem na małym, amatorskim poletku, pod okiem jeszcze bardziej amatorskich nauczycieli można naprawdę się nauczyć grać.
Zazwyczaj odpowiadałem, że my pokazujemy podstawy, które pozwolą na poruszanie się po polu z ograniczoną szansą na skrzywdzenie siebie i pola, a co kto z tym zrobi dalej, to już jego sprawa – jedni zostają przy tych podstawach, jedynie je docierając w czasie kolejnych wizyt, inni pracują dalej (sami lub przy pomocy różnych pro) i nabierają naprawdę sporej biegłości.
Od niedawna mam bardzo dobry przykład na poparcie drugiej części – dwóch chłopaków, którzy parę lat temu zaczęli właśnie w Olszewce, uczeni na początku przez mojego Ojca. Tydzień temu zwyciężyli w swoich kategoriach handicapowych w ogólnopolskich eliminacjach (cykl turniejów Lexus Polish Golfers Championship 2007) do golfowych mistrzostw świata, World Golfers Championship 2007.
Oczywiście kosztowało to ich masę pracy, do dzisiaj w Olszewce wspomina się ze śmiechem, że gdy zaczynali siedzieli na polu od świtu do zmierzchu, a zanim dorobili się butów golfowych w czasie niepogody używali reklamówek wsadzonych w zwykłe buty. Jak widać opłaciło się i teraz Adam Pawlonka (HCP 16-20) i Rafał Rudol (HCP 11-15) pojadą do Kuala Lumpur jako reprezentanci Polski. Na siedmiu Polaków jadących do Malezji, dwóch zaczynało na naszym polu golfowym! Nieźle, co?
Gratulacje chłopaki, jesteśmy z Was dumni!
Dodaj komentarz