Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Postanowiłem sprawdzić czy odrodzona Machina potrafi robić coś poza zadymą i przejrzeć ów słynny numer zerowy. Czytałem kilka wydań poprzedniego wcielenia i byłem ciekaw jak to wygląda teraz.Wchodzę na stronę machina.net.pl. Flash. “Super”. Tego się można było spodziewać, Machina chce być cool, a flash jest cool. No trudno. Dobrze, że przynajmniej jest “skip intro” (a dlaczego nie “pomiń”?). Ech… nienawidzę grających stron – zagłuszają mi to czego naprawdę chcę słuchać. Nie będę się czepiał użycia flasha do tak “rozbudowanych” stron, bo nie o tym chcę pisać, więc powiem tylko “echhhhhh….”
Na stronie informacja – chcesz zerowy numer Machiny, to podaj adres email. Niech im będzie. Dostaje list z linkiem. Wchodzę znowu na stronę, znowu pomijam intro, znowu słucham durnej zapętlonej muzyczki. Brrr… Już wtedy powinienem czuć co się święci, ale jak dziecko brnąłem dalej.
Następny krok: “chcesz dostać Machinę, wypełnij formularz”. Formularz zaskakująco rozbudowany – imie, nazwisko, adres, data urodzenia, płeć, numer komórki. Hmmm… Pod spodem drobnymi literkami info o tym, że z miłą chęcią w zamian za Machinę zasypia cię reklamami czego popadnie. Na szczęście jest też wzmianka o wypisywaniu z bazy, więc zdecydowałem się jednak na wypełnienie. Pomyślałem, że skoro już tyle razy pomijałem to cholerne intro, to doprowadzę sprawę do końca.
Wypełniam, zaznaczam że chcę papierowe wydanie i zatwierdzam. Dostaję mejla:
W związku z bardzo dużym zainteresowaniem “zerowym” numerem machiny, skończył się nakład wydania papierowego magazynu.
Przesyłamy Ci link do wydania elektronicznego.
Wrrrrrrr… Nie można było tego napisać na stronie Machiny? Ech… “Dobra, niech już będzie ten PDF”, pomyślałem. Nie wiem dlaczego byłem przekonany, że ludzie z Machiny wybrali akurat ten format. Pewnie dlatego, że jest idealny do takich rzeczy i nie ma problemu z otworzeniem go pod większością systemów.
Klikam na link i wchodzę na stronę. A tu info, że jeśli chcę pobrać Machinę, to muszę się zarejestrować w serwisie Zinio. W tym momencie zostały mi już tylko znikome resztki cierpliwości. Jednak chwilę posapałem i podałem adres email. Co miałem zrobić?
Ok. Wydaje mi się, że docieram do końca drogi, Machina majaczy na horyzoncie. A tu Zinio pyta:
Czy już zainstalowałeś Zinio Reader?
Jeśli korzystasz z naszego systemu po raz pierwszy, pobierz i zainstaluj darmowy program Zinio Reader.
WTF? Założyłem, że to pewnie jakaś ichnia przeglądarka PDF-ów, pewnie do tego wyświetlająca wesołe reklamy i skłamałem, że juz mam Zinio Readera. Okazało się, że moje kłamstwo ma bardzo krótkie nogi – bez Zinio Readera nie mogę pobrać zerowego numeru Machiny. Nie i już.
Obsługiwane systemy operacyjne
- Windows XP (Professional, Home i wersje dla Tablet PC)
- Windows 2000
- Windows Me
- Windows 98
- Windows NT
Fajnie. Naprawdę fajnie. Super fajnie wręcz. Mega super fajnie. Ekstatycznie.
Przedzierałem się masę czasu przez durne flashowe strony, pomijałem intro, słuchałem durnej muzyczki, podałem wszystkie swoje dane jakimś spamerom, dostałem cztery listy i kłamałem, a oni nie chcą mi dać tego co mi obiecali? Co to za chamskie zagrywki? Onienienie. Tak się bawić nie będziemy. Mogą być pewni, że tego ich paskudztwa nie dotknę nawet gdybym się w Empiku przewrócił na regał z tym czymś. Tfu!
Stąd nauka jest dla żuka – jeżeli ktoś jeden durny formularz ubiera we flasha z muzyczką i chce od ciebie kompletu danych, to na pewno próbuje cię oszukać.
Ależ ja jestem naiwny… nieprawdaż? :/
Dodaj komentarz