Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Już prawie zapomniałem, że miałem po powrocie z krótkiego wypadu do Gdańska napisać parę słów o tamtejszych lokalach jakie zdążyłem odwiedzić.
Zacznę od żalenia się, żeby pochwałą na końcu zostawić pozytywne wrażenie :)
Kawiarnia “Pellowski” gdzieś w okolicach kościoła św. Brygidy. Chyba na ulicy “Podwale Staromiejskie” – tak przynajmniej wychodzi mi z rekonstrukcji wydarzeń :) Adres mnie za bardzo nie interesuje, bo więcej moja noga tam nie postanie. Brudny widelczyk do ciasta, gumowate ciasto, słabe espresso, kawa wylana na podstawek. Brrrr…
Za to w “Czterech Stronach Świata” było znacznie lepiej. Sympatyczne wnętrze, sprawna obsługa i dobre jedzenie. Zarówno stek (choć trochę za mocno wypieczony w środku), jak i “kotlet cztery strony świata” były smaczne i z chęcią zamówiłbym je jeszcze raz. Polecam.
Sam tak po polsce jeździsz?
A gdzieżby! Z Żoną, oczywiście :)
Szkoda, że nie było okazji spotkać się :(
Też żałuję, ale byłem w Trójmieście naprawdę krótko i czas miałem raczej wypełniony. Może kiedyś uda się wpaść jak nie na dłużej to chociaż luźniej. Wtedy na pewno dam znać.
no właśnie.
Tak to się każdy może tłumaczyć: “na krótko”. Zapewniam Cię jednak, że na piwo/kebaba na stojąco/obiadek w Green Way to czas by sie znalazł.
A co do knajpek, to zachęcam do odwiedzenia kawiarenki π-kawa. Polecam espresso i szarlotkę na ciepło z lodami.
Green Way? U nas to sieć wegetariańska z pseudożarciem z sojowych prefabrykatów. Brrrr…