Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.
Wczoraj TVP2, pewnie w ramach owej “misyjności”, o której tyle wszyscy mówią, puściła to urocze paskudztwo. Film jest tak beznadziejny, że aż fajny – na firmamencie filmowych gówien błyszczy silnym światłem. I do tego zdumiewajcy pomysł z Judaszem Iskariotą. Aż żałuję, że wczoraj załapałem się tylko na końcówkę.
Jeżeli już pisze o wampirzych filmach, to prawdę powiedziawszy wolę obejrzeć takie “cudo”, lub podobny jakościowo film John Carpenter’s Vampires (bez Judasza, ale z większą sieczką), niż narażać się na kontakt z jakimiś niby rozważaniami egzystencjalno-emocjonalnymi w rodzaju Wywiadu z wampirem czy Drakuli. W filmie o wampirach ma się dziać! Jatki, siekanina, jucha wszędzie, a nie jakieś wymoczki snujące porywające opowieści o miłości… Buuuuueeeee!
Dodaj komentarz