Odkrywam King Crimson

,

Uwaga: ten wpis powstał dawno temu. Istnieje spora szansa, że nie odzwierciedla obecnych poglądów i opinii autora.

Do tej pory znałem King Crimson właściwie z jednej płyty – “The Court Of The Crimson King”. Tak jak pewnie większość ludzi, którzy chociaż coś o KC słyszeli.

“The Court…”, czyli rock podniosły, patetyczny, raczej spokojny. Dobry, ale nie do dłuższego słuchania. Zbyt piedestałowy dla mnie…

Teraz mam okazję posłuchać całej masy innych albumów King Crimson i musze przyznać, że jestem pod wrażeniem – nie doceniałem chłopaków. Grają wielki kawał naprawdę znakomitej muzyki! Tego mi ostatnio prakowało – duuuużo porządnego rocka! Mniam!

Kurcze! Tyle lat zmarnowałem!

silva rerum
silva rerum
@silvarerum@horodecki.net

„silva rerum”, czyli „las rzeczy”.
Blog Łukasza Horodeckiego o różnościach, głównie o jeżdżeniu na rowerze, bezmięsnym gotowaniu i używaniu Linuksa.

90 posts
55 followers

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *