¡Sienkiewicz o muerte!
Z gazeta.pl – Giertych: Sienkiewicz musi być w kanonie lektur:
„Można dyskutować, można się jeszcze zastanawiać, ale z przywrócenia Sienkiewicza do szkół nie ustąpię. Prędzej ustąpię ze stanowiska (ministra – PAP) niż z tego, żeby przywrócić Henryka Sienkiewicza polskiej młodzieży” – podkreślił.
Ech… muszę przyznać, że ta pierwsza opcja jawi się niezwykle kusząco… Ale póki jednak Giertych pozostaje ministrem, to pozwolę sobie rzucić po zdaniu w odpowiedzi na jego wymysły.
Zdaniem Giertycha, w kanonie lektur muszą znaleźć się powieści: „W Pustyni i w Puszczy”, „Potop”, „Krzyżacy” i „Quo Vadis”. „To są cztery podstawowe książki, które stanowią archetyp, absolutny, ścisły kanon kultury i które wycięto z kanonu lektur za czasów rządów Unii Wolności i SLD” – powiedział.
No pięknie, panie Giertych, pięknie. Wywalasz pan wartościowe rzeczy, żeby zrobić miejsce dla nudnych gniotów, kiepskich literacko i nieporywających fabularnie, z postaciami płaskimi jak klatka piersiowa Keiry Knightley? Powieścideł, które zyskały niezasłużoną popularność tylko dzięki temu, że Polacy są w nich tacy dzielni i piękni. Na te czytadła zamieniasz pan „Ferdydurke” i „Proces”? Wstyd!
„Jak przychodziłem do ministerstwa żadna książka Sienkiewicza nie była obowiązkowa. Jakoś Adam Michnik nie protestował, kiedy pani Łybacka wycinała Sienkiewicza z kanonu lektur (…) Jak słyszę głos pana Michnika, który lamentuje, że się to przywraca, to mam wrażenie, że wycięcie Sienkiewicza było intencjonalnym działaniem w celu skrzywienia podstaw patriotyzmu polskiego” – ocenił.
Patriotyzmu? Panie Giertych, toć Sienkiewicz może najwyżej służyć propagowaniu narodowego onanizmu, a nie patriotyzmu. Wmawianie sobie „nosz kurde, normalnie najlepsi jesteśmy i kropka” to nie patriotyzm. Wycięcie tego z programu może służyć jedynie ochronie zdrowia psychicznego uczniów.
Dodał, że lista lektur musi też być uzupełniona o publikacje związane z papieżem Janem Pawłem II. „Byłoby czymś absurdalnym, gdybyśmy dzieciom i młodzieży nie mówili o największym z Polaków, czy to w książkach o nim czy też w książkach jego autorstwa” – podkreślił.
Świetnie, po prostu świetnie. To może jeszcze coś o Szopenie, Skłodowskiej-Curie czy Bońku, co?
Po coś są zajęcia z religii katolickiej w szkołach, prawda? Czy naprawdę nie da się tam JPII omówić, zamiast wpychać go wszystkim na „polaku”? Ech…
Przy okazji – smutne to czasy, gdy wpis o kanonie lektur trafia do kategorii „Polityka”…
Najnowsze komentarze